
Płyta główna: MSI B650 GAMING PLUS WIFI
Procesor: AMD Ryzen 7 7800X3D
Pamięć: Lexar Ares RGB 32GB DDR5 6000MHz
Karta graficzna: Palit GeForce RTX 4070 Ti SUPER 16GB
Dysk SSD: Lexar NM710 1TB NVMe
Zasilacz: MSI MPG A850G PCIE5 850W
Chłodzenie: Arctic Liquid Freezer III 280 Black
Obudowa: Endorfy Arx 700 Air
Wszystko działało bez problemów! Polowania i eksploracja były płynne.
W cieniu ogromnych, majestatycznych bestii przemierzających rozległe krainy, Capcom dokonał czegoś, co jeszcze kilka lat temu wydawało się niemożliwe. Monster Hunter Wilds, najnowsza odsłona flagowej serii japońskiego wydawcy, z gracją balansuje na cienkiej linie między dostępnością dla nowych graczy a głębią, której oczekują weterani cyklu. Jako bezpośredni następca najlepiej sprzedającej się odsłony serii, Wilds nie tylko kontynuuje dobre tradycje poprzednika, ale również wprowadza szereg usprawnień, które sprawiają, że polowanie na potwory nigdy wcześniej nie było tak satysfakcjonujące.
Świat pełen życia, fabuła z niespodziewaną głębią
Monster Hunter Wilds zabiera nas do nieznanego wcześniej regionu z tętniącym życiem ekosystemem, równie fascynującym co niebezpiecznym. Jako członek Komisji Łowieckiej wyruszamy na poszukiwania konkretnego potwora oraz śladów dawno zapomnianej cywilizacji. Nasza podróż nabiera osobistego wymiaru, gdy ratujemy młodego chłopca – mieszkańca tej krainy – którego losy splatają się z naszymi, stając się emocjonalnym centrum opowieści i główną motywacją do dalszej eksploracji tajemniczego regionu. Dynamiczna pogoda i interaktywne środowisko tworzą niesamowicie wciągający świat, który sam w sobie staje się jednym z bohaterów tej opowieści.

Co zaskakujące, po raz pierwszy w historii serii fabuła nie jest jedynie tłem dla polowań. Wilds wprowadza pełnoprawnych bohaterów z imionami, historiami i motywacjami. Odkrywamy złożone plemiona ludzkie osiadłe w tym nieprzyjaznym środowisku, ich lokalne zwyczaje i konflikty. Choć nadal nie jest to poziom najwybitniejszych RPG-ów, Capcom wykonał ogromny krok naprzód tworząc historię, która faktycznie angażuje i daje powody, by pchnąć rozgrywkę dalej. Szczególnie warto docenić skupienie na postaciach, ich rozterkach i emocjach, co nadaje polowaniom dodatkowego kontekstu i sprawia, że nasz łowca nie jest już tylko bezosobowym awatarem w centrum wydarzeń.
Rozgrywka – szlifowanie doskonałości
Jak przystało na serię Monster Hunter, rdzeń Wilds stanowi rozgrywka, a konkretnie starcia z monumentalnymi bestiami. System walki został znacząco udoskonalony, oferując płynne animacje, intuicyjne sterowanie i satysfakcjonujące starcia. Nowy system ran to prawdziwy game-changer – wielokrotne atakowanie tego samego miejsca na ciele potwora prowadzi do powstania otwartej rany, która zwiększa otrzymywane obrażenia i może zostać zniszczona specjalnym uderzeniem koncentrującym (Focus Strike), zapewniającym dodatkowe materiały oraz efekty taktyczne.

Cały arsenał otrzymała świeże ruchy i mechaniki, wzbogacające styl rozgrywki. Jako wieloletni fan długiego miecza, doceniłem nowe możliwości ataku i interakcji z potworami, zwłaszcza w połączeniu z systemem ran. Testowałem również młot, łuk oraz podwójne ostrza – każde z nich ma swoją unikalną dynamikę i zostało dopracowane pod kątem płynności oraz strategii walki. Broń palna, choć skuteczna, wydaje się mniej efektywna niż w poprzednich odsłonach, co może rozczarować strzelców, ale zadowoli tradycjonalistów preferujących starcia w zwarciu. Warto eksperymentować z różnymi rodzajami uzbrojenia, szczególnie że nowa funkcja pozwala przechowywać zapasową broń na naszym wierzchowcu (Seikret), umożliwiając szybką zmianę taktyki podczas polowania.

Krokiem naprzód jest dostępność gry. Monster Hunter Wilds kontynuuje dzieło World, czyniąc serię jeszcze bardziej przyjazną dla nowych graczy dzięki przejrzystemu interfejsowi, rozbudowanym samouczkom i znacznie usprawnionym mechanikom zarządzania ekwipunkiem. System szybkiego zapisywania i wczytywania zestawów ekwipunku i możliwość dzielenia się nimi online to tylko niektóre z udogodnień, które sprawiają, że łowca może skupić się na tym, co najważniejsze – polowaniu.
Nowa mapa, nowy styl eksploracji
Jedną z największych zmian w Monster Hunter Wilds jest odświeżone podejście do konstrukcji mapy. Zamiast wydzielonych stref znanych z wcześniejszych odsłon, otrzymujemy otwarty świat z płynną eksploracją. Cykliczny system pór roku dodaje różnorodności – te same lokacje wyglądają i funkcjonują inaczej w zależności od sezonu, co wpływa na dostępność określonych potworów i zasobów. Co więcej, warunki pogodowe, takie jak burze piaskowe czy intensywne deszcze, nie są już tylko ozdobnikiem, ale mają realny wpływ na rozgrywkę.

Interaktywne środowisko tętni życiem – małe potwory mogą zaatakować nawet największych drapieżników, gdy te są osłabione, a liczne endemiczne stworzenia oferują tymczasowe wzmocnienia. System automatycznego podróżowania do celów na Seikret znacząco usprawnia przemieszczanie się po rozległych terenach. Warta odnotowania jest również możliwość manipulowania sezonami poprzez odpoczynek w namiocie (kosztem punktów konta), co pozwala dostosować warunki polowania do własnych potrzeb.

Ta nowa formuła mapy, choć udana, wprowadza pewne wyzwania. Stały napływ powiadomień o pojawiających się potworach, niszczonych obozach czy dostępnych zasobach może przytłaczać, wywołując poczucie, że coś nas omija i rozpraszając od głównych celów. Mimo to, system ten dobrze sprawdza się w rozgrywce wieloosobowej, co sugeruje, że właśnie tam leży jego prawdziwy potencjał.
Bestie warte polowania
Monster Hunter Wilds wprowadza na scenę sporo nowych unikalnych dużych potworów. Te robią ogromne wrażenie zarówno pod względem projektu, jak i mechanik walki. Starcia między bestiami to prawdziwe spektakle, podczas których łowca szybko staje się jedynie obserwatorem, próbującym nie zostać zmiażdżonym w starciu gigantów. Warto zauważyć, że ruchy potworów zostały znacząco udoskonalone. Szczególnie przydatna jest zmiana w zachowaniu rannych bestii – teraz „kulawienie” przed ucieczką trwa dłużej, dając łowcom więcej czasu na przerwanie próby odwrotu. To niewielka, ale bardzo praktyczna zmiana, która skraca polowania i zmniejsza frustrację graczy.

Jeśli chodzi o poziom trudności, Wilds zajmuje interesującą pozycję w serii. Potwory z głównej kampanii fabularnej są mniej wymagające niż te w World, ale jednocześnie stawiają większe wyzwanie niż w Rise. To przemyślane podejście – twórcy wzięli pod uwagę, że weterani mają już za sobą kilka odsłon serii i nie potrzebują długiego wdrażania się w mechaniki. Prawdziwe wyzwania czekają w endgame, gdzie poziom trudności znacząco wzrasta, dostarczając satysfakcjonujących starć dla doświadczonych graczy. Ciekawym usprawnieniem jest również system NPC-ów reagujących na sygnał SOS w rozgrywce offline – choć nie dorównują oni prawdziwym graczom, są zaskakująco efektywni, lecząc, stawiając pułapki i odciągając uwagę potworów.
Wieloosobowe polowania i wyzwania w endgame
Monster Hunter Wilds to przede wszystkim doświadczenie stworzone z myślą o rozgrywce wieloosobowej. Chociaż całą zawartość fabularną ukończyłem solo, to właśnie w polowaniach z innymi graczami gra pokazuje swój prawdziwy potencjał. System łączenia graczy został znacząco usprawniony w porównaniu do World – matchmaking działa sprawnie nawet między różnymi platformami, a lobby dostosowuje się dynamicznie, gdy ktoś opuści drużynę.

Na ukończenie głównej fabuły potrzeba około 30 godzin, ale to dopiero początek przygody. Pełne odkrycie wszystkich sekretów, endemicznych stworzeń i ukończenie dodatkowych wyzwań to zadanie na ponad 70 godzin. Prawdziwa głębia rozgrywki objawia się w endgame, gdzie czekają najtrudniejsze polowania i ekskluzywne wyposażenie. Bez wydarzeń czasowych i dodatkowych zadań, które pojawią się po premierze, końcówka może wydawać się nieco pusta, ale spodziewam się, że Capcom, podobnie jak w przypadku World, będzie regularnie wzbogacał grę o nowe treści.
Choć system łupu został nieco uproszczony, wciąż pozostaje satysfakcjonujący. Tworzenie talizmanów, dekoracji i rozbudowanych zestawów pancerzy zapewnia stałą progresję, a nowy system ran dodatkowo zwiększa ilość zdobywanych materiałów. Dzięki dobrze zaprojektowanym dziennikom łatwo śledzić, czego potrzebujemy do konkretnych przedmiotów, a system wymiany z mieszkańcami wiosek pozwala zdobyć nawet rzadkie materiały. To sprawia, że gra jest znacznie mniej frustrująca niż poprzednie odsłony, gdzie farmienie pojedynczego rzadkiego komponentu mogło zająć wiele godzin.
Wizualna uczta z drobnymi niedoskonałościami
Monster Hunter Wilds to wizualnie bardzo atrakcyjna produkcja. Rozległe krajobrazy pełne detali, dynamiczne efekty pogodowe i imponująco zaprojektowane potwory tworzą spójną, żywą całość. Szczególnie godne pochwały są modele postaci i bestii, z widocznymi zagnieceniami na ubraniach i realistycznymi reakcjami na obrażenia.

Nie jest jednak idealnie. Oświetlenie ma specyficzny charakter – w niektórych porach dnia (szczególnie w południe) gra wygląda zjawiskowo, by w innych momentach prezentować się dość szaro i przeciętnie. Zdarzają się również problemy z teksturami i sporadyczne glitche graficzne, gdy modele na krótką chwilę ulegają rozwarstwieniu.
Na moim PC (wyposażonym w AMD Ryzen 7 7800X3D i RTX 4070 Ti Super) gra działa płynnie, choć nie bez wpadek. Kilkukrotnie po zamknięciu gry jej proces pozostawał aktywny w tle, zabierając zasoby systemowe i wymagając ręcznego zakończenia przez menedżer zadań. Nie są to częste problemy, ale warto o nich wspomnieć.
Muzyka i udźwiękowienie
Oprawa dźwiękowa stoi na wysokim poziomie. Charakterystyczne tematy muzyczne potworów doskonale podkreślają dramatyzm starć, a odgłosy otoczenia budują immersję. Każde uderzenie ma odpowiednią wagę, a ryk bestii brzmi potężnie i realistycznie.

Angielskie głosy postaci również stoją na dobrym poziomie, choć niektóre dialogi mogą wydawać się przesadnie emocjonalne. Szczególnie przypadła mi do gustu główna ścieżka dźwiękowa, która doskonale oddaje charakter polowań i stanowi godną kontynuację muzycznych tradycji serii.
Podsumowanie – ewolucja, która zadowoli wielu
Monster Hunter Wilds to przemyślana ewolucja serii, która z powodzeniem równoważy tradycję z innowacją. Capcom stworzył grę przyjazną dla nowicjuszy i satysfakcjonującą dla weteranów, z wciągającą historią, która po raz pierwszy w serii nie jest tylko tłem, ale istotnym elementem motywującym gracza. System ran, płynna walka i usprawnione mechaniki eliminują frustrujące elementy znane z poprzednich części.
Udoskonalony system mapy, rozgrywka wieloosobowa i bogaty endgame zapewniają setki godzin zabawy, choć nie bez drobnych problemów technicznych. Wilds potwierdza, że „złoty wiek” Capcomu trwa w najlepsze, oferując doświadczenie, które zachwyci zarówno miłośników akcji, jak i fanów systemów RPG.
