slajd - Issabel

Z Issabel o cosplayu

Cosplay jest coraz częściej spotykanym elementem polskich imprez gamingowych i fantastycznych. Coraz więcej firm dostrzega również walory promocyjne, jakie może im dostarczyć osoba przebrana np. za postać z gry. Naszym rozmówcą jest jedna z najbardziej cenionych polskich cosplayerek. Issabel w stroju Morgany z League of Legends (patrz: zdjęcie w tytule) zajęła drugie miejsce na konkursie zorganizowanym w trakcie IEM w Katowicach. Podobny sukces odniosła na Łobez Arena. Jesteście ciekawi, gdzie jeszcze można będzie ujrzeć Issabel i co w wolnych chwilach czyta? Zapraszam!

Wojtek: Jest ze mną Issabel, witam!

Issabel: Cześć!

Zdobyłaś dziś drugie miejsce w konkursie, który odbył się przed chwilą. Jednak, zanim do tego przejdziemy, proponuję jakieś rozluźniające pytanie. Jaka jest twoja ulubiona postać w LoLu?

W LoLu zdecydowanie moja najulubieńsza postać to Leona. To jest mój ulubiony suport, mój kochany „main” i wydaje mi się, że to jest najlepszy support w grze. Jeszcze akurat nie mam jej cosplayu, ale niedługo powstanie, bo musi być w mojej kolekcji.

Opowiedz nam coś o tym stroju, którym zajęłaś drugie miejsce. (Zed z League of Legends – przyp. red.) Jak długo go robiłaś, z jakich materiałów?

To był bardzo ekspresowy strój. Zrobiłam go w 10 dni, przed Intel Extreme Masters. Oczywiście w 10 dni nie dlatego, że jest łatwy – bo nie jest – a dlatego, że po prostu siedziałam po nocach i wiedziałam, że muszę go zrobić, bo to było dla bliskiej mi osoby. Chcieliśmy razem wystąpić w cosplayu na Intel Extreme Masters. To nie był strój dla mnie, więc jest troszeczkę na mnie za duży, ale okazało się, że jednak mogę go założyć, a że w konkursie tutaj nie można było akurat użyć stroju na modelu, więc założyłam sama. Jest bardzo ciężko, bo jest gorąco, a strój jest cały zabudowany i nie przepuszczający powietrza, ale cieszę się bardzo, że mi się udało i że zajęłam drugie miejsce.

Z  jakich materiałów został wykonany?

To jest w większości pianka EVA, trochę płyty spienionego PCV, z którego były zrobione ostrza, przeróżne zapięcia typu zamki i rzepy, a także mój najnowszy wynalazek, czyli pazury na rękawiczkach, zrobione z rurki PCV.

Jaki jest twój ulubiony materiał, z którego robisz stroje? Jedne cosplayerki wolą suknie, inne tylko zbroje, a co ty najbardziej preferujesz?

Zdecydowanie preferuję zbroje. Uwielbiam coś kleić, rzeźbić, malować, robić różne elementy pancerza, a szczególnie lubię bronie. Robię je zazwyczaj z pianki EVA, która jest bardzo popularnym materiałem w cosplayu. Są droższe i lepsze, ale jednak bardzo dobrze mi się z nią pracuje i raczej przy niej zostanę na dłuższy czas.

Na Intel Extreme Masters w Katowicach zajęłaś drugie miejsce ze swoją Morganą. Widzieliśmy Cię w kilku sesjach fotograficznych, które później robiłaś. Czy planujesz jeszcze założyć ten strój, a może zaskoczysz nas kolejną sesją? Możemy spodziewać się więcej Morgany?

Myślę, że tak, bo to jest pierwsza postać, którą zaczęłam grać w Lola. Kupiłam ją jako pierwszą, grałam na botach, wbijałam 30. level. Od początku mi się podobała, ale to jest trudny cosplay. Skrzydła, pióra – to są bardzo drogie materiały. Dlatego dopóki nie uzyskałam odpowiedniej ilości piór na takiej wielkości skrzydła, to nie mogłam przystąpić do tego cosplayu. I myślę, że mi się udało. Dostałam drugie miejsce, ludziom się podoba, sama też jestem zadowolona. Oczywiście chcę zrobić z nią więcej zdjęć, a że mam trochę znajomych fotografów, którzy też są „za”, to myślę, że to kwestia czasu.

Łobez Arena - konkurs cosplayu
Issabel w środku, w stroju Zeda z League of Legends

Też uważam, że Ci się ten strój udał! Zrobiłaś nim wielką furorę nie tylko w Polsce, ale i chyba w całej Europie.

Zamierzam ją zabrać ze sobą na Gamescom, także zobaczymy, jak mi odpowiedzą w autobusie na moje skrzydła. Ale raczej pojadą ze mną. (śmiech)

To w takim razie czekamy na zdjęcia. Miałaś okazję nie tylko być po stronie „cosplayowej” – występującej na scenie – ale, na przykład na Copenhagen Games, byłaś też jako jurorka. Powiedz mi, co jest trudniejsze: bycie ocenianym czy ocenianie?

Większy stres na pewno powoduje bycie ocenianym, bo wtedy jest wielu uczestników i przez każdą chwilę zastanawiasz się nad wszystkim. Co jest źle, co może nie udać się w prezentacji, czy muzyka się włączy, czy światła zadziałają i tak dalej. To jest ogromny stres przed sceną, ale ja jestem takim człowiekiem, że stresuję się przed każdym momentem, kiedy muszę założyć strój. A że sędziuję w stroju także, to dla mnie też jest trochę nerwowa sytuacja. Mimo to bardzo mi się to spodobało. Teraz też na Dniach Fantastyki we Wrocławiu byłam jurorką i bardzo przyjemne jest, kiedy mogę zobaczyć stroje z bliska. Poznaję nowe techniki, które ludzie stosują, czasami zupełnie dla mnie nieznane. Widzę to całe serce, włożone w przygotowanie stroju. Czasem cosplayerzy po prostu chodzą w nim i nic poza tym, ale jak wchodzą na rundę jury, to starają się zazwyczaj odegrać tę postać, wczuć się w nią. To jest zupełnie coś innego – to tak, jakbyśmy mieli taką małą scenę dla siebie. I to właśnie lubię!

Na co, jako jurorka, najbardziej zwracałaś uwagę? Bardziej na technikę, czy może sam występ?

Na jakość wykonania zdecydowanie! Na materiały, a także techniki, które są wykorzystane. Ważne jest również podobieństwo do postaci, która była referencją, zgodność wszystkich elementów, ale ja sobie cenię najbardziej jakość stroju.

Pamiętam, że miałaś już parę razy okazję promować coś, np. grę Age of Wonders 3 na Pyrkonie. Czy po twoim sukcesie na Intel Extreme Masters zaczynają się pojawiać propozycje bardziej „komercyjne”?

Tak. To jest dobry sposób na reklamę gier, ostatnio promowałam Age of Wonders 3 na Pyrkonie. Podobnie do „hostessy”, ale jednak jest coś więcej. Nie tylko reklamujemy grę, ale też sami w sobie jesteśmy żywą reklamą – chodzimy, robimy z ludźmi zdjęcia, opowiadamy o promowanym produkcie wszystkim dookoła, prasie. Po evencie zdjęcia trafiają na mnóstwo kont prywatnych, różnych stron, relacji wideo. A razem z nami na tych zdjęciach pojawia się nazwa gry czy producenta. Budzimy zainteresowanie tłumu, a o to w reklamie chodzi.

Czasem robię stroje na zamówienie dla firm, które wykonujemy zazwyczaj w grupie kilku osób. Stroje te są potem zakładane przez hostessy lub modelki, na przykład na Gamescomie, czy na innych większych imprezach.

Czy wiążesz swoją przyszłość zawodową z cosplayem? Czy uważasz, że w Polsce można zarabiać na cosplayu? A może jest to nadal zbyt egzotyczne w naszym kraju?

W Polsce jeszcze jest ciężko, ale powiem, że nie spodziewałam się tego, że aż tak mi się uda. Właśnie po Intel Extreme Masters najbardziej to ruszyło – dostaję zamówienia, głównie ze Stanów Zjednoczonych i Kanady. Wykonuję całe stroje i wysyłam pocztą, za co, na przykład, jestem w stanie na swój koszt pojechać na Gamescom. Więc da się! Tylko trzeba pokazać ludziom, że ma się tę technikę i jest się w tym dobrym. Trzeba wzbudzić zaufanie, by pokazać, że gdy zapłacą mi za strój, to dostaną dobry produkt. W momencie, kiedy to się udowodni, i uzyska się pierwszych klientów, to można zacząć zarabiać na cosplayu.

Kończąc powoli wywiad, chciałbym się Ciebie zapytać, jaki jest twój wymarzony strój, którego jeszcze nie zrobiłaś, a bardzo chciałabyś zrobić?

Strasznie mi się podoba Kerrigan ze Starcrafta, ale to są ogromne koszta. A z takich mniej wymarzonych, tzn. ciągle wymarzonych, ale mniej nieosiągalnych, to jest najnowszy skin Nami – River Spirit. Bardzo mi się podoba. Też koszta są spore, ale mam na nią pomysł, tyle że nie za bardzo wiem, czy będę pasować do niej twarzą. Mam charakterystyczne rysy, a Nami jednak jest taką delikatną syrenką… Ale zobaczymy, może mi się uda! Trochę ćwiczeń w makijażu i może coś z tego wyjść.

Bardzo ci życzę, żeby się udało i żebyś była z tego zadowolona. Czas na ostatnie pytanie. Ponieważ Gildia.pl jest portalem ogólnokulturalnym, to chciałem się Ciebie zapytać, jaka jest twoja ulubiona książka?

Myślę, że…w sumie to jest jedna z popularniejszych serii aktualnie, ale spodobała mi się na tyle, że chyba mogę określić ją jako ulubioną – „Hunger Games . Bardzo fajna ekranizacja, ale też i sam świat przedstawiony: z pomysłem i świetnymi opisami wszystkich tych postaci. Naprawdę, jak się czyta książkę, to można na tyle wczuć się w ten świat i wyobrazić postacie, że można śmiało robić cosplaye z książki.

Planujesz cosplay Hunger Games?

Zobaczymy…To jest bardzo trudne, bo powstał film, więc każdy człowiek słysząc o postaci z tego uniwersum, będzie kojarzył ją z filmem. A scosplayować realnego człowieka – aktora – to jest naprawdę sztuka i trzeba być troszeczkę chociaż podobnym do niego. Jak znajdę sobie jakąś taką podobniejszą postać, to być może…

Rozumiem. Bardzo ci serdecznie dziękuję za wywiad w imieniu Czytelników i swoim. Do zobaczenia!

To widzimy się na następnym evencie.

Profil Issabel: Issabel Cosplay & other

Zdjęcie w tytule autorstwa Studio Zahora

FacebookGoogle+TwitterPinterestLinkedInBlogger Post
Od lat czuję się graczem, choć ostatnio trudno jest mi znaleźć tytuły równie interesujące, jak niegdyś. Pomimo tego, lubię jeździć na imprezy związane z grami i tworzyć stamtąd relacje, wywiady, galerie zdjęć i filmy. Z racji wykształcenia - kończyłem Elektronikę i Telekomunikację - ciekawią mnie też nowinki sprzętowe. Przede wszystkim zaś, jestem pasjonatem filmów i seriali. Interesuje mnie co się aktualnie kręci i jakimi metodami.

Komentarze