Featured Video Play Icon

Tom Clancy’s The Division – recenzja gry


Wymagania rekomendowane:
Intel Core i7 3770 3.5 GHz/AMD FX-8350 4.0 GHz, 8 GB RAM, karta grafiki 4 GB GeForce GTX 970/Radeon R9 290 lub lepsza, 40 GB HDD, Windows 7/8.1/10 64-bit


Wymagania minimalne:
Intel Core i5 2400 3.1 GHz/AMD FX 6100 3.3 GHz, 6 GB RAM, karta grafiki 2 GB GeForce GTX 560/Radeon HD 7700 lub lepsza, 40 GB HDD, Windows 7/8.1/10 64-bit


The Division w ostatnim czasie bije rekordy sprzedażowe i w szybkim tempie zyskuje popularność na rynku gier komputerowych, ale czy warto zainteresować się tą produkcją?

Zaczynając przygody z The Division, już podczas pobierania potrzebnych plików do gry, sądziłem, że będę miał do czynienia z kolejna grą w świecie post-apokaliptycznym z domieszką potworów w stylu zombie i takich tam podstarzałych kotletów. Już pierwsze parę chwil z potyczką uświadomiło mnie, jak bardzo się myliłem, a sama rozgrywka wciągnęła mnie na wiele długich nocy. W ciągu ostatnich paru lat, The Division jako pierwszej grze na przestrzeni tak dużego czasu, udało się odciągnąć mnie od Diablo, a dlaczego…

Zacznijmy od tego, czym właściwie jest The Division. Jedni mówią, że to FPS, inni widzą w produkcji MMO a jeszcze inni z kolei RPG. The Division to gra, która ma wszystko po trochu i to w tak dobrze dobranych granicach, że właściwie nie wiadomo do końca, w którą stronę gra poszła najbardziej. Oczywiście znajdujemy się w świecie, gdzie naszą bronią nie są miecze a broń palna, naszą zbroją jest kamizelka kuloodporna, a jednym z naszych głównych celów to rozbudowywanie umiejętności i statystyk postaci, naszym światem nie jest żadna bajkowa kraina a teraźniejszy świat Nowego Yorku. Czym jest The Division? Chyba najbardziej grą z gatunku CORPG, a takich wykonanych z dobrym smakiem jest niewiele na rynku. Bez wątpienia najnowsza produkcja Ubisoftu to także gra zespołowa z możliwością rozegrania paru misji solo, ale próbując takiej gry bardzo szybko zostaniemy uświadomieni, że solo nie pogramy zbyt wiele. Z czym to się je?

1

Swoją przygodę rozpoczynamy w świecie Nowego Yorku, który zostaje wyniszczany przez wirus niewiadomego pochodzenia. Na ulicach tworzą się nielegalne bojówki, a miasto przejmują bojówkarze zwani Rikersami oraz inni pomniejsi złoczyńcy z mrocznego światka. Rządy, widząc tą rozprzestrzeniającą się zarazę oraz rosnącą w siłę przestępczość, wysyłają coraz to różne siły, aby przeciwstawiły się złu. Niestety, dopiero po wielu nieudanych walkach, zapada decyzja, aby do akcji wkroczyła ukryta komórka żołnierzy, najlepszych z najlepszych, walczących po cichu dla rządów – The Division. I tutaj naszą przygodę rozpoczynamy my, kiedy to podczas rodzinnego spotkania odbieramy komunikat, który wzywa nas do działania i natychmiastowego stawienia się w obszarze wyznaczonego nam zadania.

2

Tryb kampanii rozpoczynamy już znajdując się w Nowym Yorku, a naszym głównym celem staję się rozbudowanie bazy, która składa się z trzech podstawowych skrzydeł: medycznego, ochrony oraz skrzydła taktycznego (jakbym widział złotnika, kowala i wieszczkę w Diablo). Do rozbudowy każdego ze skrzydeł potrzebne nam będą specjalnie punkty, które dostajemy za wykonywanie głównych misji w grze oraz wszelakiego rodzaju potyczek, jakie znajdziemy na swojej drodze po Nowym Yorku. Każdy rozbudowany poziom skrzydła odblokowuje nam dostęp do specjalnych umiejętności oraz talentów, które później wykorzystujemy do walki lub obrony. Dodatkowo po całym mieście możemy znaleźć pośrednie bazy, które Ubisoft nazwał kryjówkami. Odblokujemy w nich dodatkowe misje, odblokujemy dostęp do kolejnych zadań oraz potyczek w rejonie otaczającym naszą kryjówkę. W zasadzie to tyle, nie ma tu nic specjalnego, a samą kampanię należy moim zdaniem bardziej potraktować jak samouczek do dalszej gry, która bagatelnie się zmienia jak tylko ukończymy poziom 30 naszej postaci – rodem jak 70 w Diablo – który otwiera nam drogę do wielu nowych opcji rozgrywki.

3

Teraz zabawa rozpoczyna się na dobre. Kiedy już zdobędziemy wspomniany wcześniej poziom, będziemy dostawać za powtarzanie misji oraz z dropu po zabiciu przeciwników przedmioty na poziomie 30, a są one nam potrzebne do posiadania większego parametru obrażeń, pancerza oraz do podniesienia siły naszych umiejętności. Oczywiście przedmiot lub broń nie są sobie równe, także przy dropieniu sprzętu, wyposażonego w odpowiednie statystyki, jak na przykład +broń palna, +wytrzymałość oraz +elektronika oraz unikatowy talent (i znowu porównanie do Diablo, gdzie legendy maja swoje specjalne afiksy) przyjdzie nam spędzić niezliczoną ilość godzin. Zwłaszcza że do gry wprowadzane będą co miesiąc coraz to nowe przedmioty lub sety, jak w łatce 1.1. Dodatkowym atutem poziomu 30 jest możliwość tworzenie wysokopoziomowego sprzętu, który to, jeśli nam nie poleci po zabiciu przeciwnika przez wiele dni, za odpowiednią cenę zasobów możemy sobie spróbować zrobić. Tak, spróbować – The Division to gra mocno opierająca się na generatorze liczb losowych i ciągłej randomizacji. Jest ona dosłownie wszędzie: od statystyk broni, przedziału % w afiksach czy statystykach, i z pewnością da Wam popalić niejednokrotnie.

5

Wiadomo, że po sam drop gracz latać nie będzie, dobry sprzęt jest nam do czegoś potrzebny i tak tutaj przychodzą nam z przygodą Najazdy, które pojawiły się w łatce 1.1 oraz tak zwany Dark Zone. Czym jest Ciemna Strefa w świecie Nowego Yorku? W zasadzie wszystkim, co robiliśmy do poziomu 30, plus obiecywany PVP. Ciemna strefa to jakby osobna gra w grze, głównie polega ona na zabijaniu hord przeciwników, którzy znajdują się w wielu miejscach i są o wiele trudniejsi od odpowiedników z normalnej strefy świata gry. Strefa cienia różni się od zwyczajnej lokacji także ilością dropu, tutaj zdecydowanie w ciągu 30 minut jesteśmy w stanie znaleźć 10 legend i szybko się ubrać. Brzmi fajnie? Pewnie, że tak, ale jednak nie jest tak łatwo, jak się wydaje. Polować na nas, jak i na nasz drop, mogą inni gracze znajdujący się w DZ. Dodatkowo Agent za zabicie innego ludzkiego przeciwnika dostaje więcej punktów doświadczenia Ciemnej Strefy, a one są nam potrzebne by móc kupować najlepszy sprzęt u sprzedawców DZ.

dz

Patrząc na to wszystko można by rzecz, że to takie nieustanne latanie za cukierkami, coś padnie to albo sprzedamy albo rozłożymy na złom i dalej szukamy – i tak w kółko Macieju… Jest jednak w tym wszystkim coś, co trudno opisać. Całość gry i fabuły i klimatu dookoła wszystkiego jaki dostaliśmy od Ubisoftu sprawia, że gra jest wciągająca i na najwyższym poziomie grywalności. Dodatkowo wspomnę o pięknej grafice, ładnej grze cieni i powalających efektach wybuchów. O dopracowaniu każdego elementu, ładnie ułożonym schemacie otoczenia – to wszystko powala. Jedynym z minusów, jaki mi się nasuwa, jest muzyka w grze. Oczywiście dźwięki otoczenia, strzałów, eksplozji czy nawet poruszania się są idealne ale samej oprawy muzycznej po przegraniu ponad 100 godzin – nie pamiętam, a szkoda, bo często lubię siedzieć przy muzyce z moich ulubionych gier, a The Division z pewnością taką się staje.

Tak więc czy warto zainteresować się tą produkcją? Niestety, z bólem serca muszę Wam napisać, że w aktualnej chwili nie. Gra posiada świetny mechanizm rozgrywki, ale często musimy tylko lecieć przed siebie i oddać jak najwięcej strzałów w klatę lub w głowę. Zabrakło tutaj podejścia strategicznego, potrzeby wykorzystania tanka i innych buildów. Nie to jest jednak największym minusem. Niestety, Ubisoft całkowicie nie poradził sobie z samą kwestią programistyczną gry i mamy do czynienia z dosłownie przeogromnymi ilościami hacków, cheaterów, glitchy. Błędy w grze spotykamy na każdym kroku, co bardzo psuje rozgrywkę i, mimo iż gra jest mocno wciągająca, cokolwiek byśmy zdobyli to nie będziemy lepsi od graczy, zwłaszcza że Ubisoft już od miesiąca czasu nie potrafi sobie z tym wszystkim poradzić. Co prawda co jakiś czas pozbędą się błędów, ale na miejsce jednego wskakują dwa nowe. Sama kara za używanie obcego oprogramowania do poprawiania rozgrywki to tylko 3 dni zbanowanego konta! Halo, Ubisoft – takie konta powinno banować się permanentnie. A na sam koniec wisienka z serwerami – bardzo często lagują i gra przestaje płynnie chodzić gdzie w przypadku takiego gatunku jak strzelanki – płynność jest bardzo ważna.

W mojej ocenie daję The Division, niestety, mocno naciągane 6/10, ale też i polecam. Przeszukiwaczy Nowego Yorku zapraszam na nasz serwer TS: ts.gildia.pl do wspólnej gry! Mam nadzieję, że Ubisoft w szybkim tempie weźmie sobie wszystkie te błędy do serca i wyda łatkę, która to wszystko naprawi, bowiem gra ma przeogromne możliwości i potencjał – ale, niestety, nie w takim stanie jak na dzień dzisiejszy.

FacebookGoogle+TwitterPinterestLinkedInBlogger Post
Grywalność na wyśmienitym poziomie, multiplayer, efekty graficzne
Słaba muzyka w grze, mnówstwo hacków, cziterów, glitchów, lagujące serwery.
"Stay a while, and listen" - Deckard Cain

Komentarze