test_słuchawki_tracer_gamezone_madman_rgb_gildia_ggk_feat

Test słuchawek Tracer Gamezone Madman RGB

Plusy:
+ lekka konstrukcja
+ jakość dźwięku w stosunku do ceny
+ podświetlenie

Minusy:
- brak możliwości swobodnej regulacji rozmiaru
- nieoddychające nauszniki


Liczba graczy rośnie z roku na rok: nie wszyscy jednak chcą przeznaczyć na peryferia dedykowane do gier lwią część domowego miesięcznego budżetu. Z propozycją z niższej półki cenowej wyszedł Tracer, prezentując Gamezone Madman, czyli nowy model dedykowanych dla graczy słuchawek.

20191019_192552

Materiały i jakość wykonania

W pudełku, poza słuchawkami, nie znajdziemy żadnych dodatkowych akcesoriów, jednak nie mogliśmy się spodziewać niczego więcej w produkcie z dolnej półki cenowej. Słuchawki sprawiają wrażenie bardzo masywnych. Nic dziwnego, gdyż zastosowano w nich przetworniki 50 mm. Jednak po wzięciu do ręki zaskoczyła mnie ich lekkość: jest to z pewnością zaleta, jeśli zamierzamy z nich korzystać podczas dłuższych sesji grania. Sam plastik, pomimo swojej lekkości, sprawia wrażenie solidnego i dobrze spasowanego, a przy zakładaniu i ściąganiu słuchawek nic nie skrzypi, ani nie trzeszczy. W moich oczach słuchawki wyglądają nieco topornie, ale nie da im się odmówić „gamingowego” pazura. Nauszniki wykonane są z miękkiej, sztucznej skóry wypełnionej gąbką. Jedynym ich minusem jest fakt, że ekoskóra nie należy do materiałów przepuszczających powietrze, więc już po godzinie gry zacząłem odczuwać, że słuchawki nieco za bardzo grzeją uszy.

Górny pałąk jest wykonany z giętkiego aluminium dość dużej grubości, więc jestem spokojny o jego wytrzymałość. Dolny pałąk jest wykonany z miękkiej gąbki ze wzmocnieniem, która przyjemnie obejmuje głowę. Dodatkowo zapas znajdziemy wewnątrz samych nauszników, więc w przypadku osób o większych głowie w teorii sam powinien się dopasować do jej rozmiaru. Natomiast dla mnie, jako posiadacza stosunkowo małej głowy, słuchawki wydawały się minimalnie za duże i nauszniki delikatnie odstawały w dolnej części. Brakuje mi tutaj jednak możliwość manualnej regulacji rozmiaru słuchawek, ale nie jest to czynnik, który dyskwalifikuje dla mnie te słuchawki, gdyż w dalszym ciągu stabilnie trzymały się głowy i nie zsuwały się przy normalnym zakresie ruchów i obracaniu głowy.

20191019_192945

Zdecydowanym plusem słuchawek jest kabel. Ma on ponad 2 metry długości i wygląda bardzo solidnie. Gumowy oplot jest gruby i sprawia wrażenie odpornego na przetarcia i przerwania. Ujście kabla do nausznika jest zabezpieczone grubą, gumową i elastyczną osłonką, co stanowi dodatkową ochronę. Kabel zakończony jest trzema końcówkami: dwoma wtyczkami minijack 3,5 mm (słuchawki i mikrofon) oraz wyjściem USB, odpowiedzialnym za zasilenie podświetlenia.

Na kablu nie znajdziemy żadnego pilota, jednak jest możliwość regulacji poziomu dźwięku słuchawek – potencjometr znajduje się z tyłu lewego nausznika słuchawek. Nie jest to rozwiązanie idealne, ale idzie się do tego przyzwyczaić. Należy wspomnieć także, że potencjometr ten reguluje dźwięk na poziomie samych słuchawek, niezależnie od głośności ustawionej w systemie. Słuchawki są dedykowane dla graczy, więc nie mogło zabraknąć podświetlenia RGB. Po podłączeniu znajdującego się obok złączek jack USB słuchawki „ożywają” i zaczynają pulsować, dosyć powoli zmieniając kolory.

20191019_192827

Mikrofon zlokalizowany jest na lewej słuchawce, zamontowany na giętkim, ale nieco trudnym do zablokowania w pożądanej pozycji, pałąku. Umieszczony został w oplocie z gumy podobnej do tego na kablu. Zakończenie mikrofonu podświetla się na bladoczerwony kolor.

Dźwięk

Zawsze uważałem, że słuchawki mają dobrze brzmieć, a nie wyglądać. Przejdźmy więc do najważniejszej części testu, a więc dźwięku. Jak już wcześniej wspomniałem, w słuchawkach zastosowano 50 mm przetworniki, samo pasmo przenoszenia wynosi natomiast od 20Hz do 20kHz. Na szczęście producent nie poszedł za niezrozumiałą dla mnie modą „upychania” w budżetowych słuchawkach dla graczy „systemu 7.1”, więc mamy tutaj do czynienia ze starym dobrym dwukanałowym stereo.

20191019_193122

Po podłączeniu słuchawek, wyłączeniu wszystkich rozszerzeń dźwiękowych i zmianie jakości dźwięku na studyjną, rozpocząłem testy od odsłuchu muzyki. Słuchawki brzmiały dokładnie tak jak myślałem: jakość dźwięku nie powala, ale też nie jest tragiczna. Basy są wytłumione, a średnie i wysokie tony nieco spłaszczone, jednak przy słuchawkach ustawionych na 3/4 mocy dźwięk był czysty i wyraźny. Niestety, po ustawieniu maksymalnej głośności dźwięk nieco się zniekształcał i tworzył efekt lekkiego pogłosu. Mimo tego słuchawki nie kaleczą uszu i spełniają swoją funkcję. W tej półce cenowej nie możemy oczekiwać od słuchawek gamingowych niczego więcej, ponadto ich przeznaczeniem jest odtwarzanie dźwięków z gier. I w tym zadaniu słuchawki sprawdzają się bardzo dobrze. Na pierwszy ogień poszedł Counter Strike: Global Offensive. Szeroka scena w 50mm przetwornikach pozwoliła na dokładne odwzorowanie trójwymiarowego dźwięku i nie miałem problemów z lokalizowaniem przeciwników na mapie po krokach i odgłosach które wydawali. Takie same wrażenia miałem po kilku rundach Overwatcha oraz Apexa.

20191019_192832

A co z mikrofonem? Mikrofon jest i to nie najgorszy, co całkiem mnie zaskoczyło. Znajomi oraz członkowie drużyn słyszeli mnie, czy to poprzez Discorda czy też na czatach głosowych w grach, bez szumów i zakłóceń. Oczywiście nagrana próbka dźwięku była nieco zniekształcona i nie oddawała naturalnej barwy głosu, ale znowu należy sobie odpowiedzieć na pytanie: czy można oczekiwać tego od słuchawek z dolnej półki cenowej?

FacebookGoogle+TwitterPinterestLinkedInBlogger Post

Wygląd: 3,5/5
Wykonanie: 4/5
Funkcje: 3/5
Stosunek ceny do jakości: 5/5
Ogólnie: 4/5

PODSUMOWANIE:

Słuchawki Tracer Gamezone Madman są solidnie wykonane, lekkie i wygodne. Niestety, nie da się zapomnieć o tym, że ma się je na uszach, gdyż nauszniki nie oddychają i po jakimś czasie grzeją w uszy. Warto więc od czasu do czasu ściągnąć je z głowy i dać uszom odpocząć. Sama jakość odtwarzanego i nagrywanego dźwięku jest zadowalająca, a biorąc pod uwagę półkę cenową, wręcz bardzo dobra (według portalu porównującego ceny, „szaleńca” można nabyć już za 69,99 zł). Jeśli poszukiwałbym budżetowych, ale dobrze wykonanych słuchawek do grania, myślę, że po tym teście nie zastanawiałbym się i wybrał właśnie ten model.

Komentarze