test-_myszka_gigabyte_uranim_wireless_gaming

Test myszki Gigabyte Uranium Wireless Gaming

Plusy:
+ profilowanie
+ dobre wykonanie
+ programowalne 10 przycisków – dostępne poziomu stacji Ghost
+ stacja Ghost Macro
+ DPI w locie, obsługa makr
+ zapasowe teflonowe ślizgacze
+ obsługa 5 profili
+ działanie bez sterowników

Minusy:
- kabel ładujący
- brak wskaźnika podczas ładowania
- monochromatyczny ekran stacji, do tego biały
- za mała wypustka pod kciuk


Kiedy korzystamy z komputera osobistego raz na jakiś czas, praktycznie nie zwracamy uwagi na tak istotny sprzęt, jak myszka. Jednak sytuacja wygląda zdecydowanie inaczej, kiedy spędzamy znacznie więcej czasu przy pracy lub grach. Teoretycznie, jak i praktycznie, zaczyna nam brakować dodatkowych funkcji i przycisków, które ułatwiają użytkownikowi życie. Choć mogę zaryzykować stwierdzenie, iż sam design także odgrywa bardzo istotną role. Dlatego, jeśli nadal korzystacie ze standardowego „gryzonia”, to może nadeszła idealna chwila na wypróbowanie Gigabyte Uranium?

Otrzymując dość sporych rozmiarów pudełko, z którego zawartość wcale nie jest tak łatwo wydostać na światło dzienne, zastanawiamy się, co też ciekawego w nim jest. Na pierwszy rzut oka uwagę przykuwa duży obraz myszy i makro stacji prezentujący się na opakowaniu.

01-pudełko

Jednak po szybkim dobraniu się do zawartości stwierdzimy, że „myszka” widniejąca na opakowaniu, jest niemal identycznych rozmiarów. Nie ma, co ukrywać: to nie jest myszka, to spory kawał myszy, który też swoje waży. Oczywiście nasze oko ucieszy również stacja makro Ghost wsparta 2 metrowym kablem rozwidlonym na dwie wtyczki USB. W górnej części pudełka znajdziemy mniejsze czarne, którego zawartość mile mnie zaskoczyła. Po pierwsze – ściereczka do ekranu Ghost stacji. Po drugie – elegancko wyglądające zaproszenie na forum od Aivia. Po trzecie – mały i poręczny podręcznik użytkownika – 24 strony z wieloma obrazkami. Po czwarte – dodatkowy zestaw teflonowych ślizgaczy. Po piąte – komplet dwóch akumulatorków NiHM AA o pojemności 2100mAh, które, wg informacji na pudełku, mają nam posłużyć przez 50 godzin rozgrywki.

02-zawartosc

Po szóste… a gdzie sterowniki? W punkcie trzecim instrukcji odsyłają nas na stronę producenta w celu pobrania ich sobie we własnym zakresie. Warto jednak zauważyć, że nie są one potrzebne, aby móc korzystać z większości funkcji myszy, co uważam za duży plus, zwłaszcza że połyka nam 2 porty USB. Przejdźmy do samej myszy. Czy już wspominałem, że jest duża? Do tego waży ok. 170g (z bateriami).

05-rozmiar

Może to sprawić dyskomfort osobom, które często odrywają mysz od podłoża, innym raczej nie. Profilowania sprzętu pozwalają na wygodne ułożenie prawej dłoni, mimo że wypustka pod kciukiem jest dla niego zbyt mała. Urządzenie jest raczej zaprojektowane dla użytkowników praworęcznych, których chwyt… No właśnie: standardowy chwyt, czyli 3 palce na mysz, a 2 wolne, do którego ja jestem przyzwyczajony, z uwagi na gabaryty myszy, ogranicza nam trochę dostęp do klawiszy G1/G2.

06-chwyt

06-chwyt2Natomiast chwyt, w którym środkowy palec obsługuje kółko, a ostatni wolny, ogranicza nam dostęp do przycisku zmiany DPI w locie, jednak zwiększa dostępność G1/G2. Dla niewprawnej ręki, jak moja, najbardziej dostępne są przyciski G1, G3 uderzany opuszką kciuka, oraz G4 obsługiwany paliczkiem kciuka.

07-lewa

Przycisk przełączania profili, opatrzony logo ducha jest dobrze usytuowany w tylno-środkowej części myszy, co uniemożliwia wciśnięcie go podczas użytkowania. Oprócz niego mamy jeszcze przycisk do przejście w tryb edycji profilu (maksymalnie 5 profili) oraz przełącznik DPI – 4 ustawienia w każdym profilu. Przyciski główne LPM i PPM są wykonane z przyjemnego w dotyku materiału o matowej diamentowo-perlistej fakturze. Warto też zwrócić uwagę na to, iż ręka nie poci się podczas grania, zależnie jednak, w jak wielkiej opresji się znajdziemy.

07- przod-gora

Spodnia strona myszy odkrywa jej potencjał. Jak zapewniał Gigabyte na opakowaniu, mamy oczko Twin-eye Laser. Osadzone, patrząc na mysz z góry, na środku lewego przycisku, co może wpływać na ruch myszy, jeśli jesteśmy przyzwyczajeni do myszki z oczkiem umieszczonym na środku. Teflonowe ślizgacze, przełącznik on/off oraz przycisk connect, aby odszukać swoją makro stacje. Przejdźmy, więc do niej.

08 - spod

Ghost Macro stacja o ciekawej konstrukcji wyposażona w ekran OLED o regulowanym kącie nachylenia.

09 - stacja

W górnej części stacji mamy przyciski odpowiadające za jasność ekranu, natomiast pod samym ekranem przewód z wtyczką mikro-USB, poprzez który ładujemy naszą mysz. Łapiemy więc z drugiej strony za wtyczki USB i próbujemy podłączać. Logicznie myśląc weźmiemy tą z oznaczeniem błyskawicy wpinamy i… nic. Po podpięciu drugiej wreszcie ożywa i naszym oczom ukazuje się logo. Wyświetlacz jest jednak monochromatyczny, co mnie trochę rozczarowało. Jakie ciekawe informacje są nam przekazywane poprzez Ghost stacje? Z najważniejszych: poziom naładowania akumulatorów i jest to mega plus. Zginąć w Diablo 3 na HC z powodu rozładowanej baterii w myszy? Zabolałoby. Wracając makro stacja wyposażona jest w przewód do ładowania akumulatorków, wtyczka solidna, chociaż trudno wpasować ją w mysz, to potem równie ciężko ją wypiąć. Jednak dzięki temu nie wypadnie nam z myszy podczas ładowania baterii. Wykonanie przewodu pozostawia jednak wiele do życzenia. Po wyciągnięciu wygląda jak makaron. Jest dość długi, zagina się, a umiejscowić go powrotem we wnętrzu makro stacji zajmuje ze 2 minuty i sporo nerwów.

10-makaron

Tu ciekawostka: po wyjęciu z komputera USB z piorunem, które brałem za zasilający – stacja działa, ba nawet mysz się ładuje po kablu, chociaż na pewno mniejszym prądem i dłużej. Dokładnie tyle, ile należy ją ładować. Niestety, podobnie jak z przewodem, dość dużą niedoróbką jest brak wskaźnika postępu ładowania. Jest za to informacja przekazana piktogramem, że mysz jest podłączona na kablu, ale kompletnie znika poziom jej naładowania. Po odłączeniu przewodu ładującego mamy 100%, nawet po 5 min ładowania, z tą różnicą, że po chwili mamy 80%, a następnie 40% rozładowana.

Przechodząc w tryb edycji profilów, z poziomu makro stacji oraz myszy mamy dostęp do programowania klawiszy, których to mamy 10, w tym PPM. Oprócz prostych mechanizmów mapowania klawiatury, oraz zaawansowanych makr,   Ciekawsze z gotowych funkcji to np. kopiuj, wklej, kalkulator, przyspieszenie lub zwolnienie ruchu myszy, a także blokady osi X lub Y.

Do tego momentu sterowniki nie były nam zupełnie potrzebne, mysz działa, zaprogramować przyciski możemy dowolnie, przeskakiwać pomiędzy profilami. W identyfikacji wybranego profilu sprzętu pomaga nam  Stacja Ghost, a dokładniej przypisany do niego kolor podświetlenia logo Aivia.  Z początku było to nawet ciekawe. Efekt „breath” w zaciemnionym pokoju wręcz ożywia całą stację. Jednak podczas grania przyłapałem się, że wzrok ciągle ucieka mi na makro stację, bo coś mrugnęło na czerwono. Co gorsza, nie da się tego wyłączyć z poziomu stacji.  Wobec tego instalujemy sterowniki i już możemy, w o wiele wygodniejszy sposób, programować przyciski, zarządzać profilami, a co najważniejsze tworzyć własne makra. Oczywiście, możemy również wyłączyć podświetlenie logo Aivia.

11- avia ghost

Tworzenie własnego makra to zadanie dla bardziej zaawansowanych użytkowników. Oprogramowanie producenta pozwala nam przechwycić i zapisać dane nie tylko z samej myszy, ale także z klawiatury. Do wyboru mamy pięć trybów nagrywania –  tylko mysz, mysz ze wskaźnikiem, tylko klawiatura, klawiatura i mysz, aż wreszcie klawiatura i mysz ze wskaźnikiem. Możemy także zmienić czas odstępu pomiędzy kolejnymi pozycjami makro od 1 ms do lekko ponad minuty, lub całkowicie z niego zrezygnować. Oddano nam także kontrole nad zachowaniem się całego zapisanego zestawu instrukcji w postaci 3 trybów. Pierwszy, najprostszy do opanowania – powtarzaj raz, dzięki temu przytrzymanie przycisku odpowiedzialnego za nasze makro wykona się tylko raz.

Drugi tryb – powtarzaj w pętli, pozwala nam na wykonywanie wielokrotnie naszego makro, tak długo jak dopóki nie wciśniemy ponownie przycisku.

Trzeci tryb, nazwałbym go „do zadań specjalnych” – tryb fire, pozwala nam wykonać  makro wielokrotnie, jednak w odróżnieniu od powtarzania w pętli, przerywa go natychmiast w momencie zwolnienia przycisku. Kolejne przyciśniecie zacznie wykonywać skrypt od początku.

11- avia ghost2

Stworzone przez nas makra są transportowane do myszki i mamy na to zarezerwowane 70 pozycji. Takie rozwiązanie umożliwia nam korzystanie z całego potencjału myszy na innej maszynie, bez konieczności instalacji czegokolwiek. Program Avia Ghost potrzebny jest nam tylko, żeby makra przygotować, a jeśli 70 slotów nam nie wystarczy możemy swobodnie eksportować makra na dysk twardy komputera.

Mamy również dostęp do określenia częstotliwości odbierania informacji od myszy w zakresie od 125Hz – 1000Hz, analogicznie co 8ms – 1ms.  Zakres regulacji czułości jest dość duży od 100-6500 DPI – każda oś osobno, czyli od precyzji snajpera, aż po rozrzut rosyjskiej katiuszy. Powyżej 2000DPI po minimalnym ruchu trzeba szukać myszki na monitorze. Oprogramowanie pozwala nam również zmienić domyślny wygaszacz ekranu na stacji makro za pomocą prostego kreatora.

12-ustawianie wzgaszacza

FacebookGoogle+TwitterPinterestLinkedInBlogger Post

Wygląd: 4.5/5
Wykonanie: 4/5
Funkcje: 4.5/5
Stosunek ceny do jakości: 4/5
Ogólnie: 4/5

PODSUMOWANIE:

Mysz w dłoni leży bardzo dobrze, jest ciężka i stabilna, dobrze wyprofilowana, bardzo wygodna. Z pewnością mogę ją polecić graczom Diablo 3, GW2, WoW i podobnych gier. Stacja Ghost Macro daje duże możliwości bez udziału sterowników, informacje o stanie baterii profilu oraz DPI. Zmiana czułości w locie zasługuje na pochwałę za przydatność. Własny wygaszacz ekranu stacji jest całkiem miłym uzupełnieniem zestawu. Jednak z drugiej strony ekran nadal jest monochromatyczny. Jeśli już jednokolorowy, to dlaczego nie zielony a’la Matrix? Co mnie jeszcze rozczarowało? Ładowanie. Brak wskaźnika postępu w trakcie ładowania, informacji o pełnym naładowaniu akumulatorów, kabel-makaron, który raz w tygodniu lub co kilka dni będzie szpecił biurko albo trzeba go z trudem upchać ręcznie z powrotem w stację.

Komentarze