logitech_g613_klawiatura_test_gildida_ggk

Test klawiatury Logitech G613

Plusy:
+ wireless
+ świetne wykonanie
+ przyjemny design

Minusy:
- ciężka
- dość głośne przełączniki


Na wstępie muszę się do czegoś przyznać. Nie jestem fanem klawiatur mechanicznych. Naprawdę, sprzęt mechaniczny nie kupił mnie. Może ma to związek z tym, że moim głównym komputerem jest laptop, gdzie dołączana klawiatura brzmi jak mocno średni pomysł? Może mieć to też związek z pracą, w której mam jakąś standardową, biurowa klawiaturę, do której przyzwyczailem sie do tego stopnia, że inne wydają się mniej wygodne? Ciężko jednoznacznie stwierdzić.

Faktem jednak jest, że lubię bezprzewodowy sprzęt. Cenię sobię headsety, klawiatury i myszy bezprzewodowe, jednocześnie znając ich ograniczenia. Bo kto z Was, drodzy gracze, szarpnął by się na długie granie na bezprzewodowym zestawie? W końcu opóźnienia, utraty sygnału, skokowość działania. I tu was zdziwię. Jednak się da. Przynajmniej to chce nam udowodnić szwajcarska firma Logitech, ze swoją klawiatura G613. Jak im się to udało? Zapraszam do lektury.

logitech_g613_klawiatura_test_gildida_ggk_1

Logitech G613 to utrzymana w matowym wykończeniu, pełnowymiarowa klawiatura mechaniczna.
Opakowanie to stonowany czarny karton wraz z szaro-niebieską nakładką z artystycznymi zdjęciami, logiem oraz specyfikacją sprzętu. W środku, prócz klawiatury znajdziemy przedłużacz usb oraz stojak na telefon sygnowany logiem G – miły dodatek, pozwalający zachować spójny design na biurku. Korpus urządzenia wykonany jest z szarego, przyjemnego w dotyku plastiku. Dla komfortu użytkowania firma zapewniła też dołączony duży, czarny, również plastikowy palmrest. Pozwala on na wygodne oparcie nadgarstków czy to podczas pisania, czy też ostrego grania. Cały design klawiatury jest spójny. Nic tu nie krzyczy, nie świeci do nas miliardem kolorów (tak, dalej drażnią mnie choinkowe podświetlanie dzisiejszego sprzętu gamingowego). I właśnie w tym braku świecenia, paradoksalnie jest też jedna wada klawiatury. Brak jakiegokolwiek podświetlenia przycisków. Patrząc na wygląd klawiatury aż żal, że firma nie zdecydowała się na subtelne białe podświetlenie led. Dopełniłoby to eleganckiego designu. Mimo wszystko, mogę zrozumieć, dlaczego światła zabrakło – mogłoby ono niekorzystnie wpłynąć na imponujący obecnie czas pracy na baterii. Coś za coś.

logitech_g613_klawiatura_test_gildida_ggk_2

Gumowane elementy podstawy klawiatury, tak jak i podnoszone nóżki, pozwalają na dostosowanie klawiatury do własnych preferencji i zapobiegają na spółkę z ciężarem urządzenia na jakiemukolwiek przesuwaniu się jej po powierzchni blatu, niezależnie czy mamy do czynienia ze szkłem, drewnem czy metalem. Klawiatura trzyma się blatu jak przyklejona.

logitech_g613_klawiatura_test_gildida_ggk_6

Układ klawiszy to praktycznie standardowe pełnowymiarowe QWERTY. Z dodatkowych przycisków, dostajemy zestaw do sterowania multimediami. Jest to przydatna rzecz, zwłaszcza biorąc pod uwagę mobilność rozwiązania bezkablowego. Nad nimi znajdziemy przełącznik Hi-Low (o technologii Lightspeed niżej) oraz przyciski połączenia. Szwajcarzy dołączyli do klawiatury dodatkowy rząd sześciu klawiszy programowalnych (G1-G6), gdzie za pomocą oprogramowania do klawiatury można przypisać im dowolną funkcję oraz makra. Przydatne okazać się to może w niejednej grze. Przez ten rząd klawiszy, przyzwyczajenie się do layoutu zajmuje dużo dłużej: podczas całego testu niejednokrotnie zamiast controla wciskałem G6 wściekając się, że klawiatura nie reaguje.

logitech_g613_klawiatura_test_gildida_ggk_4

Nie samym wyglądem człowiek żyje, tak więc teraz słów kilka o technologii zawartej w sprzęcie. Po pierwsze, co już wiadomo, jest to klawiatura bezprzewodowa. Połączenie z komputerem zapewniane jest na 2 sposoby: przez bluetooth oraz dołączony receiver USB Lightspeed. Pierwsza metoda nie jest niczym niezwykłym: standardowy interfejs pozwalający łączyć się z komputerem. Prawdziwą gwiazdą jest tu właśnie Lightspeed. Klawiatura komunikuje się z komputerem zależnie od ustawienia:

  • low – co 8 ms, które wystarczają do biurowej pracy oraz gier o małej intensywności
  • high – co 1 ms.

Tak dobrze czytacie, 1 ms. Oznacza to, że maxymalny imput lag jaki mamy to 1 ms. Czyli praktycznie żaden. Pozwala to na komfortową, płynną rozgrywkę, nawet w najbardziej dynamicznych momentach.

logitech_g613_klawiatura_test_gildida_ggk_5

W sprzęcie zastosowano autorskie przełączniki Logitech Romer-G. Najbliższy odpowiednik z mojej wiedzy to Cherry MX Brown, lecz tutaj mechanizm reaguje płynniej i potrzeba mniejszej siły, aby wywołać kliknięcie. Muszę tu dodać, że mimo mojej niechęci pisanie czy granie było satysfakcjonujące, jedyne do czego można się przyczepić to głośność, ale jest to domena praktycznie każdego mechanika. Niemniej jednak, moja dziewczyna chciała mnie razem z G613 wynieść na balkon… I nie, nie mamy balkonu, więc trzeba mieć to na uwadze.

logitech_g613_klawiatura_test_gildida_ggk_3

Dodatkowo, czasem przy szybkim, intensywnym klikaniu, głównie na spacji, odzywało się metaliczne pobrzękiwanie sprężyn. Mimo tych lekkich wad oceniam codzienną pracę zadowalająco.

FacebookGoogle+TwitterPinterestLinkedInBlogger Post

Wygląd 5/5
Wykonanie 4/5
Funkcje 5/5
Stosunek ceny do jakości 4/5
Ogólna 5/5

PODSUMOWANIE:

Logitech w swojej Serii G (klawiatura G613 oraz mysz G603) postanowił nas uwolnić od kabli w gamingu. Czy im się to udało? Moim zdaniem całkowicie, Ani razu podczas moich testów nie odczułem żadnych problemów związanych z brakiem kabla prowadzącego wprost do komputera. Jeśli, tak jak ja, jesteście fanami rozwiązań bezprzewodowych, to serdecznie polecam właśnie G613!

Komentarze