feat - rocksmith

Rocksmith – recenzja gry

Ocena: 8,0

Plusy:
+ narzędzie do nauki i zabawy
+ niespotykana jakość w grze muzycznej
+ olbrzymia gama piosenek, gitar i wzmacniaczy

Minusy:
- nie dla osób które nie potrafią grać na gitarze
- kłopotliwy interface


Ponad roku temu zapowiedziano, że Rocksmith przypłynie do Europy, i w końcu jest dostępny dla mieszkańców Starego Kontynentu. Nie mam pojęcia czemu trwało to tak długo. Być może gitara wymagała akcyzy, a może utworzy potrzebowały zgody samego Van Halena we własnej osobie. To już nie jest ważne, bo jedna z najlepszych gier muzycznych tego roku jest dostępna w naszych sklepach.

Żeby wyjaśnić czym jest Rocksmith, musicie sobie wyobrazić Guitar Hero, który dostał kopa od życia. Wyrosły mu gdzieniegdzie włoski, postanowił mieć nagle struny i dziką chrapkę na prawdziwych muzyków. Rocksmith nie jest jednak ewolucją gry z plastikową gitarą lecz czyś zupełnie innym – narzędziem do nauki i doskonalenia techniki dla prawdziwych gitarzystów i/lub basistów. Oto przed państwem suplement gry gitarowej, dużo wyższej klasy niż wspomniany Guitar Hero czy konkurencyjny Rock Band. Twórcy, studio Ubisoft San Francisco, postarali się abyś rozwijał się nie tylko w wirtualnym, ale i realnym świecie.

Do zabawy potrzebne są dwie rzeczy: konsola i gitara. Może to część z Was odstraszyć, ponieważ zakup gitary wiąże się z minimalnym wydatkiem 200zł, jednak dobra wiadomość – gra obsługuje każdą gitarę z wyjściem na wzmacniacz. W pudełku z grą znajduje się kabel z adapterem „Hercules”, który pozwala na podłączenie gitary pod konsolę. Nie jest to przewód wysokiej klasy, jednak wystarczy do domowej rozrywki. Odpowiednio składany, powinien służyć nawet kilka lat.

Grę testowałem na Yamaha V 112 (świetna gitara do nauki i zabawy w domu) i nie miałem najmniejszych problemów z konfiguracją oraz brzmieniem. Rocksmith zaraz po uruchomieniu pozwolił mi na dostrojenie wiosła i dokładny wybór instrumentu, łącznie z wyborem ręki prowadzącej i typu gitary (bassowa, akustyczna, elektryczna). Szybki tutorial na temat interface’u i jesteśmy gotowi do gry.

Dzieło Ubisoft może się wydawać mało przystępne przez mało intuicyjny system wyświetlania akordów i przejść, jednak twórcy zadbali o bardzo dokładne wideo tutoriale wyjaśniające jak grać bezstresowo. Poziom samouczka jest wyjątkowo wysoki. Mogę go przyrównać do płyt dvd o nauce gry na gitarze dostępnych w sklepach, gdzie nauczyciel krok po kroku tłumaczy co masz robić. Tu Rocksmith ma olbrzymią przewagę, gdyż zaraz po wyjaśnieniu nowej techniki musisz zagrać ją odpowiednio, aby przejść do dalszej części gry. Rocksmith jest bardzo wyrozumiała pod tym względem i daje dużo satysfakcji podczas nauki.

Niestety system wyświetlania kolejności nut potrafi być mylący. Nie uważam się za wirtuoza na poziomie Slasha z G’n’R, jednak progi dobrze znam. A i tak potrafiłem się zgubić idąc wg. linii muzycznej, która momentami zmienia kąty nachylenia oraz przybliża i oddala sekwencje akordów. Było to na początku uciążliwe, lecz z czasem przyzwyczaiłem się do niecodziennego systemu wyświetlania tabów. Ostatecznie okazuje się, że jest on dużo lepszy niż w Rock Band czy Guitar Hero, gdyż widzimy lustrzane odbicie naszej gitary, jednak daleko mu go znanego i lubianego interface’u tabów, znanego z książek i z Guitar Pro.

Dodatkowo przy kolejnych piosenkach nie mamy klarownej informacji o nowych technikach, które przydadzą nam się podczas gry. Rocksmith może być przez te szczegóły momentami dezorientujący.

Poprosiłem znajomych, który nie mieli wcześniej odczynienia z gitarą o zagranie piosenki w grze Ubisoftu i mieli olbrzymi problem, którego nie było podczas zabawy przy Guitar Hero. Podstawowa wiedza na temat obsługi instrumentu jest tu jednak wymagana. Mimo bardzo dobrego samouczka, polecam zacząć od nauczyciela muzyki.

Rocksmith składa się z kilku części. Przede wszystkim daje możliwość poczucia się gwiazdą rocka, nazywając całe doznanie „podróżą” przez świat muzyki. Wszystko co robimy daje nam punkty doświadczenia i odblokowuje nowe gitary, efekty i wzmacniacze. Do odkrycia jest dosłownie tona legendarnych przedmiotów takich jak klasyczne Gibsony, V kształtne elektryki oraz ulubiona gama pudeł z efektami U2 (taki żart). To nie wszystko. Wybierając gitarę z długiej listy otrzymujemy jej specyficzne brzmienie, dzięki czemu moja Yahama brzmiała wkrótce jak rasowy Fender! Do dyspozycji dostajemy też świetny tryb Guitarcade, który być może nie rozwinie w nas zmysłu muzycznego, lecz pozwoli na lepszą naukę strun i progów. To naprawdę olbrzymia frajda ustrzelić kaczkę riffem, czy układać klocki w stylu Dr. Mario.

Prawdziwą perełką są wyzwania w trybie „Technique Challenges” gdzie uczymy się wszystkich technik gitarowych oraz piosenki otrzymując medale i dodatkowe punkty doświadczenia. Jeżeli miałeś problemy z zagraniem Slither zespołu Velvet Revolver, a pragnąłeś być jak Slash, masz doskonałą okazję! Rocksmith pozwala na naukę krok po kroku, lub w trybie progresywnym, gdzie gra dostosowuje się do naszego tempa i umiejętności. Niestety „Riff Repeater”, który polega na nieustannym powtarzaniu tym samych kawałków krok po kroku, dopóki nie będziemy grali doskonale, potrafi irytować. Gra co chwilę nam przerywa póki nie zagramy wybranego przez nas odcinka idealnie. Gwarantuje jednak fenomenalne efekty na dłuższą metę.

 

Muszę oczywiście wspomnieć o fantastycznej liście kawałków składających się z ponad 50 znanych utworów zespołów takich jak The Rolling Stones, Stone Temple Pilots, Radiohead, a nawet The xx. Nieszczęśliwie nie uświadczymy tu polskich utworów. Jest jednak nadzieja w DLC, które nieustannie jest dodawane i pozwala grze na długie życie po „zmasterowaniu” wszystkich utworów. Jeżeli czujemy się na siłach, możemy zagrać w trybie bez tabulatora i poczuć się jak prawdziwa gwiazda muzyki Rock. Dodatkowo po każdym zagranym przez nas kawałku możemy go odsłuchać i sprawdzić jak nam poszło. Jest to jedna z najważniejszych i najlepszych opcji w grze, czego brakowało mi w Guitar Pro. Niestety bez możliwości zapisu swoich kawałków w formacie audio.

Czy Rocksmith jest idealnym narzędziem do nauki? Tak, niewątpliwie jest obecnie najlepszym samouczkiem dostępnym na rynku za niewielką cenę w stosunku do wiedzy którą otrzymujemy. Już po tygodniu gry czułem się pewniej w swoich umiejętnościach. Niechęć do nauki całych piosenek, zniknęła wraz z możliwością rozwoju w grze. Jest to świetny dodatek dla  początkujących muzyków i mających problemy z motywacją średnio doświadczonych gitarzystów.

Dostępna jest również wersja z gitarą Epiphone Les Paul Junior, która doskonale nadaje się do rozpoczęcia przygody z gitarą elektryczną. Polecam jednak zakupić wiosło lepszej klasy i grę oddzielnie.

Wracam teraz do gry wraz z zespołem Pixis, bo ciągle nie wiem „Where is My Mind”, zadowolony z faktu, że otrzymałem narzędzie muzyczne, które obecnie nie ma sobie równych – Rocksmith.

FacebookGoogle+TwitterPinterestLinkedInBlogger Post

Komentarze