feat_civilization_beyond_earth_review_gildia_ggk

Recenzja gry Sid Meier’s Civilzation: Beyond Earth


Procesor: Intel Core i7@2.7GHz
Pamięć: 12GB RAM
Karta graficzna: GTX660 2 GB
System: Windows 8.1 x64
Klawiatura: Tesoro Durandal eSport Edition
Myszka: Roccat Kone Pure Optical
Słuchawki: Razer Megalodon


Gra działa bezproblemowo. Jedynym problemem było ładowanie zapisów lub nowych map, gdzie trzeba było przez kilka minut oglądać ekran ładowania.




Wreszcie jest! Od 1999 roku, kiedy to ukazała się Alpha Centauri, czekaliśmy na powrót turowych strategii w stylu Cywilizacji do przestrzeni kosmicznej. Do tej pory marka trzymała się bardzo silnie naszej ojczystej planety, jednak kwestią czasu było rozpoczęcie ekspansji kosmosu. Pytanie tylko: czy Beyond Earth jest drobną modyfikacją starej, dobrej Cywilizacji 5 czy też całkowicie nowym i pełnoprawnym tytułem?

Poza drobnymi epizodami, jak na przykład oddziały XCOM w Civilization V, brakowało w produkcjach spod znaku Sida Meiera science-fiction z prawdziwego zdarzenia. W końcu w tym właśnie kierunku i rozwiązaniu drzemie olbrzymi potencjał, a także spora dowolność. W końcu któż nie marzył o wybraniu się na nową planetę i skolonizowaniu jej według swojego pomysłu? Teraz macie taką okazję, a Beyond Earth nie ogranicza się do prostej kolonizacji pod hasłem jedna planeta dla jednej frakcji.

civ_beyond_earth_1

Akcja rozgrywa się w odległej przyszłości, kiedy wreszcie ludzkość sięgnęła gwiazd i jest w stanie przeprowadzić kolonizację w odległych rubieżach kosmosu. Wita nas oczywiście wspaniale wykonane intro oraz klimatyczne menu. Moim pierwszym skojarzeniem tutaj była Cywilizacja oznaczona numerkiem 4 z widokiem na błękitną planetę – podobny zabieg zastosowano w Beyond Earth, jednak z odrobinę inną perspektywą. Zdecydowano się na spokojną i odrobinę melancholijną muzykę, która znacząco odstaje od motywu przewodniego chociażby ze wspomnianej czwartej odsłony. Postawiono również na pewnego rodzaju prostotę i nie uświadczymy tutaj zbyt wielu opcji: te pojawiają się dopiero w dalszym etapie przygotowań do rozgrywki.

civ_beyond_earth_2

Od razu zaznaczę, że trybu rozgrywki wieloosobowej nie było mi dane przetestować. Jednak już w samym menu startowym znajdziemy tutaj informacje, przede wszystkim, o pakietach DLC potrzebnych do dołączenia do danej rozgrywki. Możemy się również zdecydować na rozgrywkę w trybie Hot Seat lub za pośrednictwem sieci, zarówno globalnej, jak i lokalnej.

Z pewnością wielu z Was zacznie zabawę od trybu dla jednego gracza. Tutaj pojawia się lekki zgrzyt, mianowicie opcja sugerująca natychmiastowe rozpoczęcie rozgrywki przenosi nas na mapę świata od razu… jednak z całkowicie losowymi ustawieniami. W celu czerpania pełni przyjemności z Beyond Earth należałoby rozpocząć od wyboru „Dostosuj grę”. Wtedy to możemy wybrać korporację, którą będziemy reprezentować oraz inne opcje startowe, jak ładunek na statkach, mieszkańców, których zabraliśmy i tym podobne. W końcu wreszcie decydujemy się na wybór mapy i tutaj zaczynają się schody. Możemy bowiem wypróbować jeden z sugerowanych szablonów albo zdecydować się na mapę całkowicie losową. Przyznam, że najlepiej bawiłem się w przypadku tej drugiej opcji i to nie tylko dlatego, że do dyspozycji jest całkiem spora ilość opcji do zmiany właściwości i wyglądu generowanego świata, ale przede wszystkim dlatego, że każda kolejna rozgrywka była inna. I stanowiła wyzwanie zupełnie innego rodzaju.

civ_beyond_earth_3

Kiedy już wylądujemy i założymy naszą pierwszą kolonię, Beyond Earth zaczyna bardzo przypominać klasyczną rozgrywkę w Cywilizację. Przynajmniej przez pierwsze tury: niewielki wybór budynków, ulepszeń pól czy nawet badań do przeprowadzenia. W zasadzie jedyna różnica polega na futurystycznym tle planety oraz właśnie menu badań. Zdecydowano się na dość drastyczne odejście od standardowej osi i liniowego rozwoju, który mogliśmy poznać w poprzednich odsłonach Cywilizacji. Wszystko to na rzecz sieci oraz listków, czyli technologii podrzędnych. Z jednej strony jest to odświeżające i nie wymusza podążania jedną ścieżką, która oferowała optymalny rozwój i awans w poszczególne epoki. Z drugiej pojawiają się kwiatki, gdzie transport morski jednostek musimy wynaleźć poprzez zbadanie listka, czyli nauki podrzędnej, ale już lotniskowce, pancerniki, czy inne jednostki lewitujące ulepszone za pomocą doktryn, znajdują się w zupełnie innej części naukowej i nie wymagają wcześniejszego zbadania „Mapy gwiazd”. Ot, mały błąd, który niektórym może popsuć wrażenia.

civ_beyond_earth_9

Niektóre z badań pozwolą nam rozwijać doktrynę, czyli określić drogę względem obcych organizmów oraz dziedzictwa ludzkości dla naszej nowej cywilizacji. Dysponujemy trzema różnymi do wyboru: harmonią, czystością oraz supremacją. Może się wydawać, że ich rozwijanie daje tylko pozorny efekt, ale w późniejszej fazie gry wygląd miast oddaje podjęte przez nas decyzje, inne frakcje również inaczej na nas reagują, a także, co chyba najważniejsze, inaczej zachowują się i wyglądają nasze jednostki wojskowe. Również od wybranej doktryny zależy specjalny typ jednostki, który będziemy mogli wyprodukować: dla zwolenników natywnej populacji planety będzie to ksenokawaleria, natomiast zwolennicy czystości otrzymają odpowiednik Space Marines, czyli ciężką piechotę. Jak widać wybory mają znaczenie i to nie tylko na polu walki – zdecydowanie łatwiej dojdziemy do porozumienia z frakcjami o podobnym sposobie myślenia, co nasza korporacja. Oczywiście nie tylko nauka pozwala na określanie przynależności do doktryny, tutaj środek ciężkości przeniesiony jest na zadania, które otrzymujemy do realizacji.

civ_beyond_earth_4

Zadania, podobnie jak same doktryny, są kolejną nowością w Beyond Earth. Początkowo są to jedynie proste decyzje dotyczące kierunku rozwoju naszej małej kolonii, z czasem jednak stają się bardziej rozbudowane, a nawet otrzymujemy znane z gier cRPG chain-questy, czyli całe łańcuchy zleceń powiązane fabularnie. Owe misje różnią się stopniem skomplikowania, jak i również nagrodami: możemy otrzymać ulepszenie budynku, rozwój nauki, darmową jednostkę, czy wspomniany już awans w doktrynie. Zadania skonstruowane są w ten sposób, że zawsze stanowią wyzwanie. Owszem, zdarzają się misje trochę odstające poziomem trudności, jednak większość przystosowana jest do aktualnego poziomu rozwoju technologicznego i punktowego naszego oraz przeciwników. Pośrednio z zadań wynika również rozbudowana rola oddziałów zwiadowczych, które to otrzymały możliwość organizacji ekspedycji. Jest to nic innego, jak badanie przez kilka tur danego pola. Wyniki są całkowicie losowe i niezależne od zleconej misji, za wyjątkiem kilku fabularnych miejsc. Ciekawostką jest, że sami możemy niejako wymusić powstanie miejsc na ekspedycję poprzez zniszczenie niezależnego miasta, chociaż ta opcja bardziej kwalifikuje się na błąd.

civ_beyond_earth_6

Znacznym zmianom, w porównaniu do Civilization V, uległ system drzewek polityki społecznej, który to w Beyond Earth przyjął nazwę cnót. Tym razem mamy do wyboru jedynie cztery działy, jednak dość rozbudowane i dodatkowo urozmaicony o synergie. Oznacza to, że wybór kilku kolejnych elementów z danej kategorii i w danym obszarze rozwoju (drzewka podzielone są na trzy poziomy zaawansowania) pozwoli nam na czerpanie dodatkowych korzyści. Cnoty rozwijane są stosunkowo szybko, więc nie ma tutaj potencjalnej kary za błędne decyzje, jak miało to miejsce w Civ 5.

civ_beyond_earth_5

Tury lecą, czas płynie, a my zbliżamy się do zwycięstwa. Już sama ilość potencjalnych dróg do wygranej zaskakuje: począwszy od klasycznej dominacji poprzez eliminację wszystkich dookoła, poprzez wznoszenie cudów zależnych od dobranej przez nas doktryny, aż do dominacji naukowej i prób skontaktowania się z planetą ojczystą. W ten sposób rozgrywka posiada aż pięć różnych warunków pokonania przeciwników i pozwala przy każdym podejściu zdecydować się na inne rozwiązanie. Oczywiście nasi przeciwnicy nie próżnują i również starają się realizować poszczególne warunki. Dlatego też czasami lepiej się pospieszyć, bo niekoniecznie będziemy w stanie porozumieć się z komputerowym przedstawicielem korporacji.

civ_beyond_earth_8

Jak już się dogadywać, to za pomocą dyplomacji. Beyond Earth wprowadza wreszcie rozwiązanie w postaci przysług. Partner handlowy potrzebuje czegoś od nas, ale jednocześnie nie ma nic, co stanowiłoby nasz obiekt pożądania? Żaden problem! Wybieramy opcję przysługi, a później możemy wykorzystać ją jako dodatkową opcję przetargową. Niestety, nie zmieniło się nic w kategorii wojen: przeciwnik nadal w pierwszej kolejności podchodzi pod naszą granicę, następnie oferuje wzajemne otwarcie granic, aby po kilku kolejkach wypowiedzieć nam wojnę. Tylko raz zdarzyło mi się, że jedna z korporacji zaatakowała mnie po kilku kolejkach z totalnego zaskoczenia, jednak i tak odbyło się to po wypowiedzeniu wojny ich sojusznikowi. Skoro już o wojaczce mowa, to warto wspomnieć o sporych dysproporcjach w jednostkach. Otóż bardziej opłaca się wzmacniać doktrynę i kierować ją na wyższe poziomy, niż awansować jednostki wojskowe poprzez walkę. Jest to zdecydowany problem z balansem, gdzie strona, która jako pierwsza zdobędzie awans oddziałów w zaawansowanej doktrynie, zwyczajnie może przetoczyć się po miastach przeciwników.

civ_beyond_earth_7

We wstępie zadałem pytanie: czy jest to w zasadzie modyfikacja Cywilizacji 5, czy może nowy i pełnoprawny tytuł. Biorąc pod uwagę ilość zmian, niektórych niekoniecznie trafionych, jakie Firaxis przygotowało w Beyond Earth, to z pewnością mamy do czynienia z pełnoprawnym tytułem. Jednak tytułem, który nie wykorzystuje pełni swoich możliwości, a do tego korzysta z zaledwie lekko zmodyfikowanego silnika swojego poprzednika. Brak tutaj religii, brak szerszego wykorzystania orbity planety, brak wielkich ludzi. Wszystkie te braki nie są jednak w stanie przyćmić ogromu Beyond Earth: gra jest wielka i niemal doskonała. Na pochwałę zasługuje również oprawa audiowizualna – same mapy i modele są po prostu piękne, a dynamicznie zmieniająca się muzyka sprawia, że nie można się nudzić i czas ucieka jeszcze szybciej! Pozycja zdecydowanie obowiązkowa dla wszystkich miłośników Cywilizacji, Alpha Centauri, a także wielbicieli spokojnych gier strategicznych.

FacebookGoogle+TwitterPinterestLinkedInBlogger Post
Pełna swoboda! Możliwość konfiguracji początku rozgrywki, ilość możliwości samej rozgrywki. Świetne przejście do nowego systemu nauki, system cnót, doktryny, zadania. Rozwój dyplomacji i dodanie opcji "przysług". Świetna oprawa audiowizualna. Powrót do syndromu "jeszcze jednej tury" i stracenie poczucia czasu przy dobrej grze.
Przede wszystkim ograniczenie mechaniki i wycięcie religii oraz wielkich ludzi. Szkoda również niewykorzystanego potencjału orbity, na której możemy jedynie umieszczać satelity. Dyplomacja oraz balans jednostek wojskowych również powodują lekkie zgrzyty. Utrata poczucia upływającego czasu przy kolejnych turach.

Komentarze