RTWX

Razer Hammerhead True Wireless X – test słuchawek

Plusy:
+ wygląd
+ czas pracy baterii
+ aplikacja
+ jakość dźwięku
+ tryb gamingowy

Minusy:
- po co te światełka?
- duże słuchawki mogą być niewygodne


Moje uszy naprawdę przeżyły ostatnio zmasowany atak. Nie tylko duże słuchawki nauszne wciskały mi się zewsząd na głowę, ale i małe bezprzewodowe słuchawki douszne postanowiły mnie protestować. A może to ja testowałem słuchawki? Nieważne. Oto Razer Hammerhead True Wireless X.

Opakowanie standardowe. Czarne, nieduże, z zielonymi akcentami i zdjęciem słuchawek. Do tego mieniąca nie kolorami tęczy nazwa słuchawek. Jak każde opakowanie tej firmy, krzyczy z daleka, że to Razer i trzeba na to spojrzeć.

IMG_0248

Wewnątrz dość spore jak na mój gust pudełeczko do przechowywania i ładowania słuchawek, w którym kryły się też nie takie malutkie słuchawki. Wszystko oczywiście w gustownym czarnym kolorze. Do tego nieco papierów, kabel do ładowania i silikonowe nakładki na słuchawki.

Zanim o wrażeniach z użytkowania, to rzucę kilka danych technicznych.

  • Częstotliwość: 20 Hz – 20 kHz
  • Łączność: Bluetooth 5.2
  • Bateria: 24 godziny z włączonym świeceniem, 28 godzin z wyłączonym świeceniem
  • Waga ładowarki: 42 g
  • Waga słuchawki: 10 g
  • Czułość mikrofonu: 26 dBFS
  • Aplikacja na Androida i iOS
  • Wspierane kodeki: SBC, AAC

No dobra, to czas wypróbować Hammerhead TWX w działaniu.

IMG_0249

Parowanie z telefonem jest bezproblemowe. Słuchawki szybko łączą się z urządzeniem i można z nich korzystać. Jeśli lubicie mieć większą kontrolę nad słuchawkami, możecie zainstalować darmową aplikację Razer Audio, dzięki której pobawicie się ustawieniami. Tam też trzeba wybrać słuchawki, których używacie i muszę przyznać, że apka nie od razu chciała chwycić Hammerheady. Ale po trzech próbach się udało.

W aplikacji zmienicie sporo rzeczy. Od ustawień equalizera począwszy, poprzez przemapowanie sterowania dotykowego, po włączenie specjalnego trybu gamingowego i ustawienia świecenia.

IMG_0250

No to po kolei (prawie). Tak, słuchawkami da się sterować dotykowo, stukając i dotykając okrągłe powierzchnie „wystające” z uszu. Dział to dość dobrze, trzeba tylko zapamiętać co jaki gest robi.

Razer Hammerhead TWX oferują też specjalny tryb gamingowy, w którym spada opóźnienie dźwięku. Słyszymy wszystko „szybciej”, dzięki czemu możemy lepiej reagować na to co dzieje się na ekranie naszego tabletu, czy smartfona w trakcie gry. Nie jestem mobilnym graczem, więc nie odczułem jakiejś mega różnicy. Ale fajnie, że coś takiego jest.

IMG_0251

Podświetlanie słuchawek też jest. Logo Razera widoczne na słuchawkach świeci się na zielono. Można ustawić jasność świecenia i styl (statyczny, efekt oddechu lub po prostu wyłączone). I znowu ja się pytam, dla kogo to jest? Fajne są świecące akcesoria, ale chciałbym móc cieszyć oko tym świeceniem. W przypadku słuchawek tego nie mogę zobaczyć, więc jak dla mnie funkcjonalność zupełnie bezużyteczna.

Słuchawki są dość duże, co nie każdemu będzie pasować. Ja nie mam problemów. O dziwo to jedne z niewielu słuchawek, które nie wypadają mi od razu z uszu (a właściwie z prawego ucha). Natomiast moja żona i córka nieco narzekały i mówiły, że są ciut za duże, uwierają i szybko wypadają z ucha.

IMG_0252

A co z dźwiękiem? Nie ma co się czarować, jest bardzo dobrze. Czysty wyraźny dźwięk, zarówno w trakcie słuchania muzyki, oglądania filmów na Netflixie, czy w trakcie rozmowy telefonicznej. Equalizer też robi swoje i można dostosować jakość dźwięku do tego, co właśnie słuchamy. Jeśli chodzi o rozmowę, to ważny jest też mikrofon. Moi rozmówcy nie mieli problemów ze zrozumieniem co mówię i z usłyszeniem tego. Jest też wbudowana redukcja szumów i dźwięków z otoczenia. Bez szału, ale działa całkiem dobrze.

FacebookGoogle+TwitterPinterestLinkedInBlogger Post

Wygląd: 5/5
Wykonanie: 4,5/5
Funkcje: 4/5
Stosunek ceny do jakości: 4,5/5
Ogólnie: 4,5/5

PODSUMOWANIE:

Razer Hammerhead True Wireless X (długa ta nazwa) to naprawdę dobre i wygodne słuchawki douszne. Niezły dźwięk, eleganckie wykonanie, sporo ciekawych funkcji. Gamingowy sznyt powinien skierować na nie wzrok osób, które lubią mobilną rozrywkę. Pozostaje kwestia ceny. Na razie znalazłem je tylko w oficjalnym sklepie Razera, za 89,99€ co daje około 415 złotych. Nie jest to najniższa cena, ale nie jest też dramatycznie wysoka za to, co oferuje to urządzenie. Moim zdaniem warto się nimi zainteresować. Ja jestem z nich zadowolony.

Leciwy już człowiek. Rocznik 76, XX wieku. Niektórzy mówią, że trzeba już złomować, ale się nie daje. Ciągle działa, dzięki swoim najlepszym cechom charakteru, czyli złośliwości i wyjątkowej wredocie. Prywatnie szczęśliwy mąż i ojciec. Córka Oliwia, urodzona na początku 1999, syn Gabriel urodzony na początku 2008 roku, żona Żaneta...nie powiem kiedy urodzona...w każdym razie ma 18 lat (wartość prawdziwa niezależnie od tego kiedy to czytacie :P).

Komentarze