feat-przyszłość_cosplayu

Przyszłość cosplay’u – rozważania

Zabawmy się dzisiaj w jasnowidzów. Postaram się przeanalizować możliwą przyszłość tak bogatego i zróżnicowanego hobby, jakim jest cosplay. To tylko wstęp do dyskusji, która, jak żywię nadzieję, wywiąże się w komentarzach.

W niniejszym felietonie chciałbym „pogdybać”. Nie da się inaczej tego określić, gdyż mówić będziemy o czymś tak nieuchwytnym, jak „przyszłość”. Nie można jej przecież przewidzieć, można tylko starać się antycypować pewne ogólne trendy. Spróbujmy zastanowić się, w jakim kierunku podążać będzie cosplay w nadchodzących latach. Które technologie wpłyną na to hobby najmocniej i jakie branże będą potrzebować cosplayerów w największym stopniu.

źródło: Materiały Omni3D
źródło: Materiały Omni3D

Technologia, która w ostatnich latach zmienia świat i nasze podejście do produkcji wielu przedmiotów, prawdziwy hit sezonu. Cóż to może być? Mowa oczywiście o drukarkach 3D. Na pewno wielu z Was widziało filmiki prezentujące „drukowane” protezy. Wspomniane urządzenia stosuje się także do wytwarzania zabawek, różnych elementów precyzyjnych, a nawet czekolady. Wszystko zależy od używanego w druku materiału. Najważniejszą zaletą drukarek 3D jest ich dostępność. Otóż, najtańsze z nich kosztują około 2000 zł. Nie jest to bardzo tania rzecz, lecz na pewno taka, której zakup może się bardzo opłacić i jednocześnie nie doprowadzi do bankructwa. Zważmy na fakt, że można w takim urządzeniu stworzyć praktycznie wszystko. Jak to ma się jednak do cosplay’u? Ano tak, że dużo prościej i szybciej jest wydrukować drobne elementy ozdobne, niż robić je „ręcznie”. Wszystko będzie zależało oczywiście od wymaganego stopnia precyzji, lecz druk 3D zawsze będzie szybszy i tańszy. To ostatnie oczywiście tyczy się przypadku szerszej produkcji. Dochodzimy tu bowiem do wady zastosowania omawianych urządzeń. Dziś wielu cosplayerów dorabia tworząc tzw. „commishe”, czyli stroje, bądź tylko ich elementy, na zamówienie. Jeżeli do tworzenia części z nich zaczną stosować drukarki, to owszem, będzie szybciej, ale dzięki temu produkty na rynek trafią w masowej ilości. A co za tym idzie, ich cena, a wraz z nią zarobek cosplayera, drastycznie spadnie. Wraz z coraz większą dostępnością technologii trend ten będzie się pogłębiał. Można przewidywać, iż w takiej sytuacji zacznie się liczyć nie jakość wykonania, lecz sam projekt przedmiotu. Wielkiej wartości nabiorą same wzorce tworzonych elementów. To trochę jak blueprinty w EVE Online, co pewnie zapalonym graczom daje pojęcie, jak taka sytuacja może wyglądać. Cosplayer do swego CV twórcy strojów będzie musiał dopisać słowo „projektant”.

Autorem zdjęcia jest Astartes Film Production
Autorem zdjęcia jest Astartes Film Production

I tu dochodzimy do drugiej ciekawej idei, jaką jest szerokie wykorzystanie cosplay’u w branży gier komputerowych. I nie mówię tutaj o zatrudnianiu cosplayerek jako odpowiedników hostess promujących dany produkt. Skoro bowiem mamy cosplayera-projektanta, a jednocześnie osobę, która stworzy później strój, to dlaczego by nie zrobić gry z postaciami wymyślonymi i cosplay’owanymi właśnie przez rodzimych twórców strojów? Skoro sukces odnoszą takie nowe marki, jak Smite czy wkrótce Overwatch od Blizzarda, to równie dobrze dałoby się wypromować kolejną. Cosplayer w procesie produkcyjnym byłby nie tylko jednym z głównych twórców i najważniejszym projektantem, a potem żywą reklamą gry, ale również mógłby zarabiać niemałe pieniądze na tworzonych zabawkach, figurkach i gadżetach ze swoją podobizną. Taka sytuacja byłaby wejściem na kolejny „poziom” promowania gry komputerowej i powiązania tego ze środowiskiem cosplay’u. Można nawet pójść krok dalej i organizować turnieje o to, czyja gra i postać będzie lepsza. Mogłyby ze sobą konkurować zespoły złożone z programistów oraz cosplayerów. Taka współpraca branży developerów z branżą twórców strojów na pewno byłaby korzystna dla obu stron nie tylko w wymiarze rozwoju osobistego i realizowania pasji, ale również w aspekcie finansowym.

To samo mogłoby się tyczyć branży filmowej, która do tej pory zdaje się nie zauważać niektórych trendów popkultury. Owszem, jesteśmy zalewani kinem opartym na komiksowych bohaterach. Za to reszta szeroko pojmowanego „fandomu” nie może się czuć usatysfakcjonowana. Brakuje produkcji skierowanych do miłośników gier RPG, steampunku, cyberpunku, brakuje także czegokolwiek o cosplay’u. A gdyby tak stworzyć serial opowiadający o fikcyjnych bohaterach, żyjących w jakimś wyimaginowanym świecie i kreowanych właśnie przez cosplayerów? Na pewno jest to pomysł godny rozważenia, choć należy zaznaczyć, iż idea ta łatwo może się rozbić o wymogi i specyficzne podejście władz wytwórni oraz o fakt, że nie każdy twórca i projektant strojów jest dobrym aktorem. Zagranie dwuminutowej scenki to nie to samo, co regularny udział w dużej produkcji telewizyjnej lub filmowej.

Zdjęcie z profilu miasta Wleń. Autorem jest Przemysław Zatylny
Zdjęcie z profilu miasta Wleń. Autorem jest Przemysław Zatylny

Trzeci trend, w którym upatruję przyszłość środowiska cosplay’owego wiąże się z samymi imprezami. Coraz więcej pojawia się małych, lokalnych turniejów, na których cosplayerzy pojawiają się, ubarwiając i uświetniając swoją obecnością samo wydarzenie. Na pewno zwiększająca się liczba niewielkich, lecz dobrze zorganizowanych, imprez pozwoli coraz liczniejszej grupie twórców strojów na zarobek oraz na integrację w powiększającym się środowisku. Coraz częściej jest tak, że nie trzeba już jechać pół Polski na dane wydarzenie, gdyż znacznie bliżej powstaje podobne. Zauważam też wzrastające zróżnicowanie samych konwentów. Pojawiają się ciekawe formuły, czego przykładem może być odbywający się w zeszły weekend FotoCon w miejscowości Wleń. W samym zamyśle impreza została skierowana bezpośrednio do cosplayerów i fotografów, dając obu stronom możliwość spotkania się, zrobienia wielu sesji w bardzo pięknej i zróżnicowanej scenerii, a także do tradycyjnej integracji w gronie znajomych. Możliwe, że pomysł podchwycą inne miejscowości, kierując swą ofertę do jakiegoś węższego grona w fandomie. Tą grupą mogą z powodzeniem być cosplayerzy, gdyż są barwnym środowiskiem i będą w stanie zapewnić rozgłos imprezie, co już ma miejsce w przypadku FotoConu. Organizatorzy zapowiadają, że kolejna edycja powstanie i będzie tym razem otwarta na szersze grono fotografów i twórców strojów.

Powyższe rozmyślania, to tylko pewne sugestie co do tego, jak miałaby wyglądać przyszłość. Nie da się jej przewidzieć ze stuprocentową dokładnością, a w dodatku każdy z nas ma inną wizję. Na pewno moja nie jest jedyną słuszną i na pewno nie są to jedyne idee, o jakich można w takim felietonie napisać. Jedno jest pewne: cosplay w Polsce będzie się rozwijać, będzie ulegał większemu zróżnicowaniu i specjalizacji, a jednocześnie powiększy się oferta i możliwości pracy oraz zarobku dla naszych twórców strojów, czego sobie i Wam serdecznie życzę.

FacebookGoogle+TwitterPinterestLinkedInBlogger Post
Od lat czuję się graczem, choć ostatnio trudno jest mi znaleźć tytuły równie interesujące, jak niegdyś. Pomimo tego, lubię jeździć na imprezy związane z grami i tworzyć stamtąd relacje, wywiady, galerie zdjęć i filmy. Z racji wykształcenia - kończyłem Elektronikę i Telekomunikację - ciekawią mnie też nowinki sprzętowe. Przede wszystkim zaś, jestem pasjonatem filmów i seriali. Interesuje mnie co się aktualnie kręci i jakimi metodami.

Komentarze