perception

Perception – recenzja gry


Procesor: intel i7 4790 @3.6GHz
Karta graficzna: GeForce 730 GT
RAM: 12GB
System: Win10 x64
Dysk SSD: PNY 240GB


Płynne działanie gry, bez zauważalnych problemów




Próby straszenia graczy w grach wideo przybierają najróżniejsze formy. Twórcy prześcigają się w wymyślnych sposobach straszenia i mechanikach rozgrywki. Studio The Deep End Games wpadło na dość ciekawy pomysł. Niech bohaterką horroru, będzie niewidoma dziewczyna.

Niewidomy protagonista w grze wideo? Brzmi jak coś niemożliwego. Przecież gracz musi widzieć otoczenie. A wtedy pomysł na niewidomego bohatera jest bezużyteczny. No właśnie, to jest pierwszy z wielu problemów tej produkcji.

perception1

Zacząłem od słonia w pokoju. Bo to widać jak na dłoni, że nie da się dobrze oddać w grze wideo bycia niewidomym. Cassie może i nie widzi, ale jak się okazuje jest takim damskim Daredevilem. Tylko bez super zręczności i znajomości sztuk walki. Ma za to niesamowicie rozwiniętą echolokację. Każdy krok tworzy fale dźwiękowe, dzięki którym widać najbliższe otoczenie. Jeśli chcemy „zobaczyć” więcej, wystarczy stuknąć laską w podłoże. Fale dźwiękowe pokazują nam wszystko, co chcemy. Do tego Cassie ma jakiś szósty zmysł, który potrafi podświetlać te dźwięki na różne kolory. Co ciekawe to rozwiązanie sprawia, że nasza niewidoma protagonistka widzi czasem lepiej niż nie przymierzając Lara Croft w podziemiach z latarką. Trochę niszczy to pierwotny pomysł Perception.

perception2

Ciekawie jednak wybrnięto ze sposobu, w jaki Cassandra „ogląda” znalezione przedmioty. Jeśli znajdzie coś, co trzeba przeczytać, używa aplikacji skanującej w telefonie i lektor czyta to, co zeskanował. A jeśli jest to coś bez napisów, jak na przykład obraz, wtedy apka łączy nas z innym użytkownikiem, który opowiada nam, co widzi.

Drugi problem, to sama postać Cassie. Została napisana i przedstawiona w taki sposób, że nie da się z nią „związać” w trakcie rozgrywki. Jej działania są dla nas bez sensu, motywacja niezrozumiała, reakcje na otoczenie niespójne. Raz uważa, że duchy, które widzi nie istnieją i to jej wyobraźnia, a za chwilę, kiedy spotka innego ducha, nie ma problemu z uwierzeniem w niego i spełnienia jakiejś jego prośby.

perception4

No właśnie. Duchy. Problem numer trzy. Perception to horror. Cassandra wchodzi do nawiedzonego domu i musi przeżyć. Musi ukrywać się przed tajemniczą Obecnością, która co jakiś czas pojawia się w domu i chce ją zabić. Kiedy tylko owa Obecność się zamanifestuje, nasza bohaterka musi jak najszybciej ukryć się w jednej z dostępnych kryjówek. Brzmi strasznie? Może, ale wcale takie nie jest.

Po pierwsze sama Obecność nie wygląda zbyt złowrogo i jej pojawienie powoduje raczej irytację z uwagi na konieczność ukrycia się, niż strach. Po drugie dość szybko można odkryć system, stojący za pojawianiem się tej zjawy. Po prostu nie można za dużo stukać laską w pomieszczeniu. Jeśli tylko będziecie ogarniać pokoje w dwóch, czy trzech uderzeniach laski, pewnie będziecie w stanie ukończyć Perception bez konieczności szukania schronienia. Jak na horror to bardzo słabo wykonany mechanizm straszenia.

perception3

W końcu sama historia, która jest trzonem gry jakoś nie porywa. Szybko robi się przewidywalna, a w połączeniu z miałkością głównej bohaterki nie jest to nic, co chciałoby się z zapartym tchem śledzić. Na szczęście cała gra zamyka się w jakichś czterech godzinach, dzięki czemu nie dłuży się zbytnio.

Na koniec muszę napisać, że z mojej perspektywy, Perception to zmarnowana szansa na coś naprawdę fajnego. Niecodzienny pomysł na bohaterkę i mechanikę niestety został mocno spłycony i położony przez faktyczne rozwiązania mechaniczne. Brak uczucia strachu, płaska fabuła, nijaka protagonistka. Jak dla mnie nie ma tu nic, co ratowałoby tę grę w końcowym rozrachunku. Szkoda czasu.

FacebookGoogle+TwitterPinterestLinkedInBlogger Post
Intrygujący pomysł z niewidomą bohaterką i mechaniką rodem z Daredevila.
Za mało strachu. Przewidywalny system pojawiania się Zjawy. Nijakość Cassandry. Mechanizm Daredevila nie do końca zdaje egzamin.
Leciwy już człowiek. Rocznik 76, XX wieku. Niektórzy mówią, że trzeba już złomować, ale się nie daje. Ciągle działa, dzięki swoim najlepszym cechom charakteru, czyli złośliwości i wyjątkowej wredocie. Prywatnie szczęśliwy mąż i ojciec. Córka Oliwia, urodzona na początku 1999, syn Gabriel urodzony na początku 2008 roku, żona Żaneta...nie powiem kiedy urodzona...w każdym razie ma 18 lat (wartość prawdziwa niezależnie od tego kiedy to czytacie :P).

Komentarze