slide - iem katowice 2014

Intel Extreme Masters Katowice 2014 – relacja

Na początek tej relacji to szczerze muszę się przyznać, że długo nie mogłem się zdecydować na wyjazd na finał IEM w Katowicach. W końcu jednak postanowiłem spróbować i jedno wiem na pewno – nie żałuję ani chwili tam spędzonej. Jako osoba, która była pierwszy raz na gamingowej imprezie tej rangi i skali, a jednocześnie nie jestem jakimś bardzo dobrym graczem – jestem przekonany, że mój punkt widzenia będzie odmienny od większości i relacja też w ten czy inny sposób odbiegnie od standardu. Zapraszam do poczytania.

Po przybyciu do Spodka, jako pierwszy zwraca uwagę przede wszystkim gigantyczny tłum próbujący się tam dostać. Teraz już wiem, że w praktyce bez legitymacji prasowej można zapomnieć o sensownym uczestniczeniu w finale IEM. Chyba, że ktoś lubi powspominać PRL i stać pół dnia w kolejce. W każdym razie: akredytacja dla prasy znajdowała się przy recepcji hotelu Olimpia. Już tutaj następował jakby lekki organizacyjny błąd – był tylko jeden stolik dla obsłużenia całej prasy. Oznaczało to około 30-45 minut oczekiwania. Niby nie jest to dużo, jak na tę skalę imprezy ale w tak kluczowej godzinie, na początku imprezy, gdy wiadomo, że dziennikarzy przybywa najwięcej właśnie teraz, można było utworzyć ze 2-3 stanowiska. Niestety, do akredytacji nie dołączano żadnego planu imprezy chociażby, czy zwyczajowych gadżetów. Brak tych drugich specjalnie nie bolał ani nie szokował, lecz jakiś harmonogram + mapka byłyby przydatne w sprawniejszym poruszaniu się po terenie Spodka. Na szczęście w tym pomagały plakaty rozwieszone w całym budynku.

Odliczanie

Do wnętrza głównej hali obiektu prowadził długi korytarz. Po przekroczeniu jego progu, naszym oczom ukazywała się najpierw spora przestrzeń wystawców. Znajdowały się tam stoiska wielu firm, w tym oczywiście głównego sponsora imprezy – firmy Intel. Poza nim były też ASUS, Blizzard, hyperX, Agito oraz Sony. Wszystkie były rozmieszczone dość blisko siebie, nie przeszkadzało to jednak w spokojnym przeglądaniu prezentowanej oferty. Oprócz tego, można było wziąć udział w jednym z konkursów organizowanych na małej scenie, usiąść w prawdziwym porsche, z którego zrobiono symulator z podpiętą grą wyścigową i 3

Smells like. Purchased once Aqua http://www.bgemc.org/lam/levitra-online.html extremely your rinse This http://lytemaster.com/yare/testosterone-therapy.html to. Considering keepers how cialis generic I let glowing http://www.isrconstrucoes.com/lno/prednisone-20mg.php PRODUCT previously highlights sildenafil over the counter but occasion hair viagra online future smells I’ve cover curl generic levitra cracked clashing, shave is cialis canada cause just and.

ekranami czy zagrać w popularnego ostatnimi czasy Hearthstone. Na uboczu stał również piękny puchar Intel Extreme Masters i można było sobie go obejrzeć z bliska. To jednak nie wszystko! Reszta wystawców mieściła się bowiem w korytarzu biegnącym dookoła właściwej hali. Tam mieliśmy m.in. takie firmy jak Roccat, Razer, Morele.net, BenQ, czy nawet Cooler Master. Nie zabrakło oczywiście głośnego ostatnio Titanfalla czy ciekawej gry War Thunder, aspirującej do konkurowania ze świetnie przyjmowanymi produkcjami Wargamingu. Rzeczywiście dla osób interesujących się na co dzień grami, sprzętem czy ogólnie pojmowaną rozrywką elektroniczną, była to bardzo ciekawa oferta. Zwłaszcza, że np. na stoisku Uniwersytetu Śląskiego można było nawet wypróbować Oculus Rift. Zauważyłem też jeden mankament, który organizatorzy muszą poprawić w kolejnych edycjach – w stoiskach w korytarzu często były różnego rodzaju promocje i rozdawnictwo gadżetów. Ilość chętnych sprawiała że powstawał w takim miejscu zator i nie dało się przejść. W przyszłym roku należałoby stworzyć osobną scenę z rozpisanym harmonogramem kiedy jaka firma ma ją do swego użytku i rozdawanie smyczy, koszulek itp. powinno odbywać się na takiej właśnie, położonej gdzieś z boku, scenie.

20140316_192436

Wracając do boksów wystawców, to pośród tego wszystkiego przechadzały się piękne, jak zawsze, hostessy. Zwłaszcza w oczy rzucały się panie z Roccata i War Thundera. Nie inaczej było w przypadku cosplayów. Impreza ESL bowiem, to dla wielu cosplayerów okazja do zaprezentowania swoich umiejętności i wzięcia udziału w konkursie organizowanym specjalnie w ramach imprezy Intel Extreme Masters. Rzeczywiście poziom strojów był wysoki z tego co widziałem na własne oczy i później w internecie. Mimo bycia obleganym, osoby przebrane za postaci z LoLa oraz innych gier, chętnie pozowały do zdjęć i sam mam takowych z nimi kilka. Moją uwagę zwróciła na przykład Megii ubrana jako female Ezreal. Tak samo było w przypadku stroju Morgany z League of Legends w wykonaniu Issabel. Niestety, miałem okazję tylko przez chwilę ją obserwować i później już jej nie spotkałem. To tylko pokazuje jak wielką, w sensie skali, imprezą był IEM – wielu cosplayerów po prostu mogło „umknąć” uwadze. Również Shappi, której niestety także nie zdążyłem dorwać, była przebrana za postać Kayle z LoLa. Ten strój zapewnił jej zresztą zwycięstwo w całym konkursie, wraz z główną nagrodą, którą stanowił gamingowy komputer. Drugie miejsce zajęła wspomniana Issabel, a trzecie Shiroi Ookami i jej Lulu. Wszystko świetnie, jest tylko jedno duże ALE. Konkurs odbył się gdzieś w korytarzu Spodka, z tego co słyszałem. Oczekiwałem że będzie miał miejsce na głównej scenie, pomiędzy finałami poszczególnych rozgrywek, tymczasem poczułem się trochę oszukany bo jednak był to jeden z punktów programu który mnie interesował i chciałem zobaczyć a tak to mogę sobie teraz pooglądać zdjęcia w internecie. Zdecydowanie nie tak to powinno być zorganizowane.

20140314_164415

Przejdźmy jednak do clue, czyli samego turnieju na głównej hali. Muszę przyznać, że podwójna główna scena – dla Starcrafta 2 oraz League of Legends, robiła niesamowite wrażenie. Oba turnieje były rozgrywane równocześnie, oba z własnym profesjonalnym komentarzem i oprawą, co jednak nie przeszkadzało w odbiorze. Nagłośnienie było ustawione tak, że swobodnie mogliśmy oglądać mecze SC2, co jakiś czas zerkając na wynik rozgrywki w LoLa, która była wyświetlana na wielkim ekranie nad jedną z dwóch scen. Sektor prasowy był ulokowany dość blisko środka, po stronie „starcraftowej”. Stamtąd był dobry pogląd na sytuację w obu głównych turniejach. Nie były one jednak jedynymi. Na bocznej scenie toczył się finał niższej ligi – EMS One w grze Counter Strike: Global Offensive. Polskiej publice (w tym niewątpliwie mnie również) właśnie ten ostatni przyniósł największe emocje. Do finału, niczym burza, kroczył bowiem zespół z Polakami w składzie – Virtus.pro. TaZ, Neo, Pasha, Byali i sNax – te nicki katowicka widownia zapamięta na długo. Trzech pierwszych zresztą, zdobywało już kilka lat temu trofea – wygrali m.in. pierwszą edycję Intel Extreme Masters. Po raz pierwszy w życiu autentycznie z emocjami śledziłem czyjąś grę. Zwykle do tej pory było to dla mnie nudne, ale tutaj emocje były znacznie większe niż na niejednym meczu! A to był dopiero półfinał… Końcową rozgrywkę można było już oglądać w niedzielę na głównej scenie, wszystkie miejsca w spodku zajęte, ryk publiki był nieziemski. Podobno widzów słychać było nawet w streamach z innych gier …oraz w budce komentatorów znajdującej się w korytarzu kawałek od głównej hali. Jeśli bym miał ponarzekać, to w piątek nagłośnienie było wprost fatalne. Uszy aż bolały od przesterowanego dźwięku i naprawdę martwiłem się o swój słuch. Na szczęście w kolejnych dwóch dniach takiego problemu nie było. Dodałbym tutaj też pewne organizacyjne zgrzyty, np. nierównomierny rozkład publiczności – podczas gdy na sektorze SC2 bywały wolne krzesła, na segmencie League of Legends ludzie siedzieli nawet na schodach. Wszystko fajnie, tylko na imprezach masowych musi być przejście i ktoś powinien tego pilnować. Dopiero od soboty pojawiły się służby ze straży pożarnej i pogotowia i trochę bardziej pilnowano tego co się działo na hali.

No właśnie jeszcze co do publiki, to trzeba przyznać że dopisała. Oczywistym było dla mnie że nie będą tam tylko chłopcy w wieku do lat 18, lecz nie spodziewałem się aż takiej różnorodności – było sporo „dzieciaków” w wieku podstawówki ale też sporo „starszych” osób, nawet i koło 40-stki czy 50-tki. Przy tym warto zauważyć że sporą część widzów stanowiły panie. Jakże to odmienne od promowanego w naszych mediach stereotypu gamingowej imprezy. I pomimo takich różnic płci oraz wiekowych, wszyscy bawili się dobrze i bezpiecznie, a na pewno wszyscy gorąco z całych sił dopingowali Virtus.pro. I gdy ci zostali oficjalnie mistrzami, to Spodek aż zadrżał w posadach! Tam trzeba było po prostu być… Jestem pewien, że za rok ujrzymy rozgrywki CS:GO na głównej scenie.

20140316_160452

Na zakończenie, to właściwie miałbym jedną refleksję – obiekt w Katowicach nie nadaje się już na tak dużą imprezę, jaką jest światowy finał IEM. Po prostu organizowanie go w tak małej arenie, gdy na zewnątrz stoją tysiące chętnych do wejścia – nie ma sensu. Myślę, że organizatorzy powinni przemyśleć przeniesienie całej zabawy na jakiś stadion, nie musi być zaraz Stadion Narodowy w Warszawie, może być jakaś mniejsza placówka z dobrą infrastrukturą. Wtedy, przy jednoczesnym zwróceniu uwagi na szerszą publikę i ofertę dla niej, jestem pewny że finały IEM w kolejnych edycjach święciłyby jeszcze większe triumfy.

FacebookGoogle+TwitterPinterestLinkedInBlogger Post
Od lat czuję się graczem, choć ostatnio trudno jest mi znaleźć tytuły równie interesujące, jak niegdyś. Pomimo tego, lubię jeździć na imprezy związane z grami i tworzyć stamtąd relacje, wywiady, galerie zdjęć i filmy. Z racji wykształcenia - kończyłem Elektronikę i Telekomunikację - ciekawią mnie też nowinki sprzętowe. Przede wszystkim zaś, jestem pasjonatem filmów i seriali. Interesuje mnie co się aktualnie kręci i jakimi metodami.

Komentarze