dragon_age_inkwizycja_zejscie_glebokie_sciezki_the_descent_dlc_recenzja_gildia_ggk_feat

Dragon Age: Inkwizycja – Zstąpienie — recenzja gry


Procesor: Intel Core i7-5820K@4.0GHz
Pamięć: 16 GB RAM DDR4@2666MHz
Karta graficzna: Asus Strix GTX970 OC 4GB
Dysk: Samsung SSD 850 Pro 256 GB
System: Windows 8.1 x64
Klawiatura: Logitech G910 Orion Spark
Myszka: Logitech G402 Hyperion Fury
Słuchawki: SteelSeries Syberia v3 Prism


Wszystko latało tak płynnie, jak strzały wypuszczane przez Lelianę w kierunku Emisariuszy w Dragon Age: Origins. Nie zdarzały się żadne przycięcia, a ekrany ładowania pojawiały się dosłownie na mignięcie.




logitech_gramy_na

Dragon Age jest marką na miarę Mass Effect. Bioware i EA pokazują, że zależy im na kreowanym świecie, ale za sprawą Zstąpienia zaczynam mieć wątpliwości, czy przypadkiem nie pogubili się w swoim planie budowania całego świata i dążenia do epickiego podsumowania trzeciej odsłony sagi.

dragon_age_inkwizycja_zejscie_the_descent_dlc_dodatek_gildia_ggk_recenzja_2

Przygody Inkwizycji były przez ostatni rok bardzo interesujące. Najpierw mogliśmy pobawić się w podstawowej wersji gry, którą kolejne łatki w znaczący sposób rozwijały, na przykład poprzez dodanie Czarnego Emporium. Fabularnie również było tutaj całkiem dobrze, co dodatkowo rozwijał pierwszy duży pakiet DLC, czyli Szczęki Hakkona. Rozszerzenie skupiało się na przedstawieniu historii Inkwizycji, zamiast na wątkach, które chcieli zobaczyć gracze i które w jakiś sposób nawiązywałyby do wydarzeń z pierwszej i drugiej odsłony.

dragon_age_inkwizycja_zejscie_the_descent_dlc_dodatek_gildia_ggk_recenzja_5

Stąd też apetyt został wyraźnie pobudzony, kiedy okazało się, że w nowym dodatku, czyli właśnie The Descent, trafimy nie gdzie indziej, a na słynne Głębokie Ścieżki i walczyć będziemy ramię w ramię z Legionem Umarłych. Samo Zstąpienie, bo taki tytuł nosi DLC w polskiej wersji językowej, zostało wydane jedynie na PC oraz konsole nowej generacji – stało się tak za sprawą zwiększonych wymagań sprzętowych. W końcu te olbrzymie podziemne komnaty same się nie wygenerują i nie zajmują małej ilości pamięci.

dragon_age_inkwizycja_zejscie_the_descent_dlc_dodatek_gildia_ggk_recenzja_6

Już na wstępie wita nas przyjemna zmiana: oto po spotkaniu przedstawicieli Orzammaru i rozbiciu obozu zyskujemy dostęp do miniaturowej bazy wypadowej. W ten sposób nie musimy wracać do Podniebnej Twierdzy, aby odblokować ścieżkę czy zlecić ekspedycję. Nasz pierwszy obóz stanowi również miejsce handlu, a w jednym z punktów znajdziemy kącik kolekcjonera, gdzie pojawiać się będą odnalezione podczas eksploracji krasnoludzkie kufle na piwo. Rozwiązanie bardzo przyjemne i wygodne, bo sprawia, że nie opuszczamy Ścieżek, a tym samym nie jesteśmy wytrącani z klimatu rozgrywki. Sam stół wojskowy podzielony został na dwie części: jedną odpowiedzialną za Głębokie Ścieżki oraz drugą, na której znajdą się głębsze jaskinie skrywające dodatkowe sekrety. Podział okazuje się jednak sztuczny i po pewnym czasie wręcz niewygodny, ponieważ wszystkie obiekty z łatwością zmieściłyby się na jednej mapie.

dragon_age_inkwizycja_zejscie_the_descent_dlc_dodatek_gildia_ggk_recenzja_7

Zanim jednak dotrzemy do wspomnianego obozu, czeka nas trochę wysiłku w postaci przebijania się przez hordy Pomiotów. W ten sposób docieramy do pierwszego minusy The Descent: walka okazuje się bardzo często za długa i wręcz nużąca. Weźmy spotkanie z pierwszym przeciwnikiem, czyli Ogrem. Po zdobyciu sprzętu Hakkona miałem dość mocną drużynę, której rzeczony stwór zabić nie mógł. Ba! Nie mógł jej nawet znacząco zagrozić. Nie zmienia to jednak faktu, że spędziłem na potyczce z nim kilka dobrych minut, praktycznie stojąc i patrząc, jak moja drużyna uderza go za minimalne wartości paska zdrowia. Mogłem nawet spokojnie odejść od komputera, wrócić, a dzielna Inkwizycja dalej zmagała się z Ogrem. Bez straty zdrowia i wyposażona tylko i wyłącznie w unikatowy sprzęt. Walki ze smokami były krótsze i o wiele ciekawsze, bo te gadziny wykazywały chociaż chęć przemieszczania się. Niestety, Ogr nie był jedynym takim przeciwnikiem: podczas mojej wędrówki napotkałem kilkunastu twardzieli, którzy nie robili nic, ale opuścić tego padołu łez nie chcieli. Już nawet ostatni przeciwnik okazał się w porównaniu do nich mięczakiem, chociaż potrafił uderzyć – nie pokazał jednak nic szczególnego w kwestii mechaniki, a olbrzymim gadem również nie był…

dragon_age_inkwizycja_zejscie_the_descent_dlc_dodatek_gildia_ggk_recenzja_8

W Zstąpieniu spotkacie wspomniane już Pomioty, Ogry, gigantyczne pająki – czyli standardowy zestaw czyhający na zwiedzającego Głębokie Ścieżki. Jednak po zejściu jeszcze niżej traficie na nowych przeciwników, których pomysł zapowiadał coś znacznie ciekawszego od stanu faktycznego. Nie ukrywajmy tego: Czyści sprawiają wrażenie bardzo słabo przemyślanych przeciwników z bronią spawaną do rączek, więc początkowy opad szczęki „wow! Czym oni mnie atakują” szybko zmienia się w jęk rozczarowania. Jako przeciwnicy okazują się jednak szczególnie irytujący w jednym z momentów gry, który chyba miał być puszczeniem oczka do fanów Dragon Age 2: „Teleportuj mnie, Scotty!”. Otóż musimy wysadzić zaporę na drodze, ale nie może być zbyt łatwo, więc postanowiono sięgnąć po mechanikę irytującą wszystkich graczy w DA2 i dla zabawy teleportować wrogów w nieskończoność, póki owa ściana istnieje. Stoisz na miejscu, gdzie zabiłeś właśnie grupę Czystych? O, popatrz! Kolejna paczka właśnie zabiła Twoją drużyną. A może chcesz zarobić, o strudzony wędrowcze? Wobec tego stań sobie w wygodnym miejscu i tylko zabijaj świeże posiłki poczwar z głębin – każdy zostawi jakiś prezent w postaci złota lub przedmiotów.

dragon_age_inkwizycja_zejscie_the_descent_dlc_dodatek_gildia_ggk_recenzja_9

Na szczęście część z rzeczy ratowana jest przez bardzo przyjemnie napisaną i wzbogaconą historię świata. Tutaj jednak Bioware należy się olbrzymi minus: zamiast pokazać przeznaczenie Szarej Straży, wrócić do wydarzeń z pierwszej części, nawiązać do dialogów z Inkwizycji, pokazać faktycznie głębiny pełne pomiotów, to trafiamy na totalne rozczarowanie w postaci stworzenia zwanego Tytanem. Który zresztą Tytanem jest wyjątkowo przeciętnym, bo stanowi wyzwanie zdecydowanie mniejsze niż Emisariusz Alfa czy wspomniany Ogr z początku wyprawy. Nie zmienia to jednak faktu, że poznajemy sporą część historii, tym razem związaną z Orzammarem, jego polityką, Legionem Umarłych, a nawet pochodzeniem Krasnoludów w świecie Dragon Age. Osoby skupiające się na tych fragmentach historii mogą być zachwycone, przynajmniej w niektórych momentach.

dragon_age_inkwizycja_zejscie_the_descent_dlc_dodatek_gildia_ggk_recenzja_11

Zachwycić potrafi również sam wygląd Głębokich Ścieżek i Zapomnianych Głębin. Tutaj należą się ekipie z Bioware gratulacje, ponieważ olbrzymie jaskinie z krasnoludzkimi rzeźbami, poprzecinane różnego rodzaju mostami, wypełnione Lyrium, a nawet wodą, potrafią zapierać dech w piersiach. Również modele przeciwników, tych nowych i tych już znanych, prezentują sią całkiem dobrze. Chociaż osobiście brakuje mi Pomiotów z pierwszej odsłony Dragon Age.

dragon_age_inkwizycja_zejscie_the_descent_dlc_dodatek_gildia_ggk_recenzja_4

Dragon Age: The Descent, lub Zstąpienie dla purystów językowych, okazuje się być dodatkiem bardzo przeciętnym. Poza wzbogaceniem naszej wiedzy o świecie, nie otrzymujemy w zasadzie nic, a sama rozgrywka, walki w szczególności, okazuje się nużąca. Być może poczułem się rozpieszczony Szczękami Hakkona, gdzie nowy obszar oferował dodatkowe zadania, więcej możliwości eksploracji, wymagających przeciwników, czy wreszcie nowe zdolności do odkrycia, ale Zstąpienie jest dla mnie przeciętnym zapychaczem czasu w oczekiwaniu na finałowy rozdział przygód Inkwizycji. Do tego zapychaczem czasu, który posiada w sobie olbrzymie wręcz pokłady niewykorzystanego potencjału, bo temat Głębokich Ścieżek potraktowany tutaj został wyjątkowo niekorzystnie.

FacebookGoogle+TwitterPinterestLinkedInBlogger Post
Piękne lokacje zrealizowane z rozmachem. Wzbogacenie fabuły i historii świata o kolejną cegiełkę. Dialogi między kompanami.
Nużące walki. Brak większych wyzwań. Niewykorzystany potencjał Głębokich Ścieżek.

Komentarze