OUTLIER3

Creative Outlier Air V3 – test słuchawek

Plusy:
+ wygodne
+ czysty dźwięk
+ odporność na pot
+ redukcja szumów w mikrofonach
+ tryb Ambient
+ żywotność na jednym ładowaniu
+ obsługa i personalizacja
+ cena

Minusy:
- tryb SXFI tylko z dedykowanej apki
- spore etui


Kolejny zestaw głośników Creative trafił do mnie na testy. No dobra. Tym razem to nie głośniki, ale słuchawki. Malutkie bezprzewodowe pestki ukrywające się pod nazwą Creative Outlier Air V3.

Pudełko nie jest duże, ale w środku upchano całkiem sporo rzeczy. Przede wszystkim słuchawki schowane w etui ładującym, do tego krótki kabelek ładujący i trzy pary gumowych nakładek. O papierologii nie wspominając.

Zanim przejdę do opisu wrażeń z użytkowania, kilka linijek specyfikacji technicznej.

IMG_0320

Budowa słuchawek: dokanałowe;
Średnica przetwornika: 6 m;
Waga: 10,4g (5,2g na słuchawkę)
Pasmo przenoszenia: 20 – 20000 Hz;
Odporność na wodę: certyfikat IPX5;
Przeznaczenie: uniwersalne, do prowadzenia rozmów, sportowe
Bluetooth: 5.2 A2DP z kodekami SBC, AAC;
Zasięg do: 10m;
Czas pracy: do 10h;
Dodatkowe zasilanie z etui: do 30h;
Ładowanie: przewodowe (USB typu C), bezprzewodowe (cewka indukcyjna);
Mikrofon: cztery;
Regulacja głośności: tak;
Aktywna redukcja szumów (ANR): tak;
Informacje dodatkowe: tryb monitorowania otoczenia, dotykowe sterowanie, dedykowana aplikacja, technologia Super X-Fi;

Zacznę od tego co dla mnie w słuchawkach dousznych jest najważniejsze. Dopasowanie. Mam tak „skonstruowane” uszy, że sporo pestek po prostu mi się po chwili wyślizguje z ucha. Outlier Air V3 są jednymi z nielicznych, które siedzą na miejscu bez problemu. Może to dlatego, że zakłada się je do ucha nieco inaczej niż większość innych urządzeń. Tak czy inaczej są niesamowicie wygodne. Trzymają się bardzo dobrze, a jednocześnie nie uciskają i nie powodują wrażenia, że coś siedzi w uchu i uwiera. W razie czego można sobie poprawić przyleganie, dopasowując jedną z trzech par gumek dołączonych do zestawu.

IMG_0321

No dobra. Słuchawki w uchu i co dalej. Dalej czas posłuchać muzyki, czy pogadać przez telefon.

Generalnie widać, że Outlier Air V3 są zrobione z myślą o osobach, które czasem trenują. Odporność na wodę i pot sygnowana certyfikatem IPX5 pokazuje, że spokojnie ogarniemy w nich jakiś lżejszy trening. Ale jeśli pot leje się Wam z twarzy non stop przez godzinę, to może już być problem.

Dźwięk jakim raczą nas nowe Outliery Air jest świetny. Czysty, głęboki, wyraźny. Nic nie irytuje, nie ma problemów z wysokimi czy niskimi tonami. Człowiek ma wrażenie, że dźwięk nie pochodzi z jakiegoś zewnętrznego urządzenia, tylko po prostu sączy mu się prosto do ucha.

IMG_0324

Ale to nie wszystko. Mamy tu też autorską technologię Super X-FI Ready. Ma ona za zadanie odwzorowywać wysokiej jakości dźwięk przestrzenny. To wymagające zadanie dla tak małych słuchawek, ale radzą sobie z tym świetnie. Z jednym małym „ale”. Aby cieszyć się tą technologią, należy zainstalować specjalne oprogramowanie SXFI. Sama instalacja nie byłaby problemem. Jednak ta technologia jest dostępna tylko dla materiałów zapisanych lokalnie i odtwarzanych właśnie poprzez tę apkę. Chcieliście mieć taki fajny dźwięk w Spotify, czy Netflixie? Niestety nic z tego, tam SXFI nie zadziała.

Słuchawki nieźle tłumią dźwięki z zewnątrz, ale konfigurowalny tryb Ambient pozwala na takie ich działanie, aby dało się funkcjonować w otaczającym nas świecie, bez wyłączania muzyki, czy wyjmowania słuchawek z uszu. To świetna sprawa ułatwiająca życie.

IMG_0322

Ale takie słuchawki to nie tylko słuchanie. Czasem trzeba do nich mówić – na przykład kiedy rozmawiamy przez telefon. Każda słuchawka ma wbudowane dwa mikrofony, które dzięki technologii aktywnej redukcji szumów rewelacyjnie zbierają nasz głos bez żadnych zbędnych rzeczy z zewnątrz. Bywało i tak, że mój rozmówca myślał, że siedzę w domu i gadam z nim normalnie przez telefon.

Słuchawkami sterujemy oczywiście dotykowo. Możemy to sobie spersonalizować w aplikacji, co jest bardzo przyjemną sprawą. Warto też zauważyć, że Creative nie umożliwia sterowania pojedynczym dotknięciem. Dzięki temu słuchawki są „odporne” na przypadkowe dotknięcia, co potrafi być irytujące. Tu mamy do dyspozycji podwójne, potrójne i jedno długie dotknięcie.

IMG_0323

A jak z żywotnością? Producent obiecuje 10 godzin działania słuchawek na jednym ładowaniu, plus trzy dodatkowe ładowania z etui, co ma dać 40 godzin na jednym naładowaniu etui. Po około półtora tygodnia ładowałem słuchawki raz. Jedynym moim problemem z etui jest jego wielkość (78 x 45,8 x 29,7 mm). Długie i nieco kanciaste, przez co niezbyt wygodne do noszenia w kieszeni.

Słuchawki oprócz telefonu podłączyłem też dzięki Bluetooth do Nintendo Switch. Działały prawie świetnie. Niestety pojawiło się nieznaczne, ale jednak słyszalne opóźnienie w przekazywanym dźwięku. W niektórych grach można to zignorować, ale w dość szybkich, naładowanych akcją tytułach po pewnym czasie zaczyna to irytować. Szkoda. Jednak to akurat chyba sprawka samego Switcha, a nie słuchawek.

FacebookGoogle+TwitterPinterestLinkedInBlogger Post

Wygląd: 5/5
Wykonanie: 5/5
Funkcje: 5/5
Stosunek ceny do jakości: 5/5
Ogólnie: 5/5

PODSUMOWANIE:

Creative Outlier Air V3, to naprawdę świetne bezprzewodowe słuchawki douszne. Jasne, mają jedno, czy dwa niedociągnięcia, ale można na to przymknąć oko. To jak działają, jaki dają dźwięk zarówno ten odtwarzany, jak i ten przekazywany innym, jest kapitalne. I do tego ta wygoda. I cena. Generalnie kosztują w okolicach 350 złotych (co nie jest zbyt wygórowaną ceną jak za tę jakość), ale można je znaleźć nawet o 100 złotych taniej.

Leciwy już człowiek. Rocznik 76, XX wieku. Niektórzy mówią, że trzeba już złomować, ale się nie daje. Ciągle działa, dzięki swoim najlepszym cechom charakteru, czyli złośliwości i wyjątkowej wredocie. Prywatnie szczęśliwy mąż i ojciec. Córka Oliwia, urodzona na początku 1999, syn Gabriel urodzony na początku 2008 roku, żona Żaneta...nie powiem kiedy urodzona...w każdym razie ma 18 lat (wartość prawdziwa niezależnie od tego kiedy to czytacie :P).

Komentarze