CREATIVE-outlier

Creative Outlier Air – test słuchawek

Plusy:
+ czysty dźwięk
+ bateria trzyma długo
+ wygodne
+ nie wypadają z ucha

Minusy:
- nie za wygodna z początku obsługa
- etui mogłoby być mniejsze


Muszę przyznać, że nie jestem wielkim fanem słuchawek dousznych. Nie dlatego, że uważam je za gorsze, czy że nie podoba mi się ich brzmienie. Po prostu mam coś nie tak z uszami i tego typu słuchawki bardzo często mi po prostu wypadają. Dlatego obawiałem się testowania słuchawek Creative Outlier Air, które nie dość, że są douszne, to jeszcze bezprzewodowe.

No bo sami wiecie. Ostatnia rzecz, jakiej człowiek chce, kiedy w trakcie biegu wypadnie mu z ucha słuchawka, to żeby gdzieś się potoczyła. Ale mimo obaw postanowiłem się zmierzyć z tym wyzwaniem.

Creative Outlier Air zapakowane są w niewielkie pudełko. W środku znajdziemy słuchawki, etui, które jest jednocześnie ładowarką, kabel USB-C i trochę papierów. Sprzęt wygląda naprawdę nieźle. Słuchawki są nieduże, etui nieco sporawe, ale na pierwszy rzut oka bez tragedii.

IMG_0004

Jeśli nie używamy ich, słuchawki spoczywają w etui, które jednocześnie służy jako ładowarka i powerbank. Żeby je naładować, musimy je włożyć do środka, a etui podłączyć do zasilania. Później, samo etui będzie dostarczało im przez pewien czas energii, kiedy schowamy je do środka. Otwory na słuchawki są chyba lekko magnetyzowane, czy coś w tym guście, bo słuchawki wskakują jak zaczarowane do środka i leżą bez żadnego wypadania.

Sama bateria trzyma całkiem długo. Jakieś 6-7 godzin po wyjęciu z ładowania, a potem, ładowanie w etui w trybie „powerbank” dawało mi kolejne około 20 godzin zanim trzeba było podłączać wszystko razem do jakiegoś źródła zasilania.

Pierwsza czynność, najważniejsza jeśli chodzi o sprawne współdziałanie słuchawek, to oczywiście parowanie. Słuchawki wspierają Bluetooth 5. Sprawdziłem parowanie na telefonach iPhone 6, iPhone 8 i Huawei 10 Mate. Na każdym przebiegło bezproblemowo. Zarówno to pierwsze, jak i ponowne podłączenie, przy kolejnym użyciu.

IMG_0005

Słuchawki leżą zaskakująco dobrze w uchu. Kiedy je wkładałem, miałem uczucie takiego samego „magnetyzmu”, jak w przypadku wkładania ich do etui. Tak jakby same właziły głębiej w ucho i mocno się trzymały. Nie miałem z nimi takich problemów, jak z innymi dousznymi urządzeniami. Co więcej, nawet kiedy musiałem z nimi kawałek podbiec (dość szybko) na peron, bo uciekała mi kolejka, nie wypadły. Nawet nie myślały o tym, aby się lekko wysunąć.

Słuchawki leżą w uchu tak dobrze, że gdyby nie fakt, że coś zawsze w nich leciało, pewnie zapomniałbym, że mam je włożone.

IMG_0007

A właśnie. A co z dźwiękiem. Jest rewelacyjny. Czysty, głęboki, wyraźny. Nie miałem problemów z oglądaniem filmów, słuchaniem muzyki, czy słuchaniem audiobooków. Dobra głośność, wszystko jak należy. Nawet dźwięki z zewnątrz jakoś specjalnie nie przeszkadzały, choć tłumienie otoczenia, to nie jest medalowa konkurencja słuchawek dousznych.

No i nie zapominajmy o rozmowach telefonicznych. Tu też nie było problemu. Dobra słyszalność rozmówcy i niezłe zbieranie mojego głosu przez mikrofon. Innymi słowy świetna sprawa.

Były jednak dwie rzeczy, które nieco mnie męczyły przy „współpracy” z Creative Outlier Air.

IMG_0006

Pierwsza, to nie za wygodna obsługa odbierania rozmów, czy zmiany głośności. Trzeba wyczuć odpowiednią siłę nacisku. Początki były trudne i uszy mnie bolały od dociskania słuchawek.

Druga, to etui. Tak, pisałem, że na pierwszy rzut oka nie jest takie wielkie. Ale na drugi, mogłoby być mniejsze. Kiedy nosi się je w kieszeni czasem bywa niewygodnie. Zwłaszcza jak ma się w tej kieszeni coś jeszcze, a tak bywa dość często.

Pozostaje jeszcze jedna rzecz. Cena. Za Creative Outlier Air, trzeba dać niecałe 400 złotych. 389, żeby być nieco dokładniejszym. Czy to dużo? Wiele osób powie, że nie i pewnie będą mieli rację. Za jakość, żywotność i te wszystkie dobre rzeczy jakie o tych słuchawkach napisałem, na pewno warto dać takie pieniądze. Dla mnie osobiście, to trochę za drogo.

FacebookGoogle+TwitterPinterestLinkedInBlogger Post

8,5/10

PODSUMOWANIE:

Creative Outlier Air to świetna jakość wykonania, do tego wygoda użytkowania, i kapitalna jakość dźwięku. W dodatku bez kabli. No może tylko z przydużym etui w kieszeni. Osoby, które szukają dousznych i bezprzewodowych rozwiązań powinny się zainteresować tymi słuchawkami, bo może cena nie będzie dla nich blokadą. Ogólna jakość produktu na pewno im to wynagrodzi.

Leciwy już człowiek. Rocznik 76, XX wieku. Niektórzy mówią, że trzeba już złomować, ale się nie daje. Ciągle działa, dzięki swoim najlepszym cechom charakteru, czyli złośliwości i wyjątkowej wredocie. Prywatnie szczęśliwy mąż i ojciec. Córka Oliwia, urodzona na początku 1999, syn Gabriel urodzony na początku 2008 roku, żona Żaneta...nie powiem kiedy urodzona...w każdym razie ma 18 lat (wartość prawdziwa niezależnie od tego kiedy to czytacie :P).

Komentarze