chernobylite_recenzja_ggk_gildia_feat

Chernobylite – recenzja gry (wczesny dostęp)


26 kwietnia o godzinie 1:23 czasu ukraińskiego w reaktorze czwartym Czarnobylskiej elektrowni jądrowej doszło do eksplozji. Wskutek katastrofy wielu ludzi straciło życie, a okolice felernej placówki zostały bezpowrotnie skażone. Powstała tzw. Strefa Wykluczenia, obszar odcięty ze względów bezpieczeństwa zdrowotnego. Kotłująca się masa rdzenia reaktora zaś, na skutek nieznanych dotąd nauce przemian, stworzyła Czernobylit. Materiał o niesamowitych właściwościach, a możliwy do odnalezienia tylko i wyłącznie w Strefie.

Tak na pierwszy rzut oka przedstawia się Chernobylite, gra studia The Farm 51. Ten survival horror z perspektywy pierwszej osoby zabiera nas w okolice elektrowni imienia Włodzimierza Lenina, aby na nowo namalować obraz pozornie wyeksploatowany przez media. Należy najpierw nadmienić, że poniższy tekst dotyczy wersji gry w fazie konstrukcyjnej. Jej elementy mogą ulec zmianie i, jak zapowiadają twórcy, zostanie rozszerzona o kolejne materiały.

Gra opowiada o losach Ivana, fizyka, który powraca do Strefy, by przy pomocy Czernobylitu odzyskać dawno zaginioną ukochaną. Nie wie jednak, że na drodze stanie mu nie tylko armia kontrolująca Strefę, jak i również bardziej nadnaturalne, dziwaczne zagrożenia.

Strefa Wykluczenia od The Farm 51 jest śliczna w całej swojej grozie. Developerzy zadbali o jak najbardziej realistyczne odzwierciedlenie lokacji odwiedzając rzeczywistą strefę i dokumentując zastane tam widoki. Wygląd lokacji jest więc bardziej zbliżony do tych, jakie możemy znaleźć w materiałach z licznych wypraw w to opuszczone miejsce. Strefa jest opuszczona, popadająca w ruinę, obrośnięta powracającą dziką florą i fauną, a do tego groźna na każdym kroku.

obraz 1

W przetrwaniu w niej pomogą mechaniki znane z wielu tytułów survivalowych. Poszukiwanie materiałów, aby następnie tworzyć z nich przydatne przedmioty, to ciągły element rozgrywki. Komponentów jednak jest mało, więc gracz będzie postawiony przed decyzją, w jaki sposób najlepiej w danym momencie je zainwestować. W poszukiwaniach pomoże nam wbudowany w dozymetr skaner, który podświetli wszystkie przedmioty w okolicy.

obraz 2

Myszkowanie po Strefie nie jest jednak sprawą bezpieczną. W niektórych miejscach nie obędzie się bez maski przeciwgazowej, w innych zaś nasz dozymetr głośnym piskiem zasygnalizuje wzmożone promieniowanie radioaktywne. Bardziej bezpośrednim zagrożeniem będą obecni na terenie żołnierze, a także dziwne istoty przedzierające się przez kurtynę praw fizyki. Niestety, przeciwnicy w obecnej formule są na razie mało inteligentni, a ich AI miejscami szwankuje i doprowadza do kuriozalnych sytuacji.

Strefa nigdy nie daje uczucia komfortu. Zewsząd rozbrzmiewają dźwięki, których być nie powinno. Śmiech dziecka, muzyka, szepty czy inne im podobne będą wiecznie towarzyszyć podróżnikowi. W ciemnościach zaś, oświetlonych tylko promieniem latarki, potrafią napędzić nielichego stracha. Udźwiękowienie gry stoi na naprawdę wysokim poziomie, uzupełniając obraz idealnie i tworząc gęsty i solidny klimat. Cykl pogodowy zmienia się nieustannie. Raz zmoczy gracza trzaskająca piorunami nawałnica, oślepi południowe słońce, czy przyjdzie nam wytężać wzrok we mgle. Nocą zaś nietrudno zgubić się w pozbawionych oświetlenia ruinach budynków.

obraz 3

Protagonista nie będzie jednak musiał borykać się ze swoją misją samemu. Towarzysze, obecni już od samego początku rozgrywki, posłużą radą, nauczą nowych umiejętności, a nawet zajmą się misjami, których obecnie gracz nie ma czasu lub chęci robić. Trzeba jednak pamiętać o ich potrzebach. Głodni, schorowani czy ranni członkowie grupy nie przysłużą się tak dobrze. Wszystkie te postaci łączyć będzie baza wypadowa. Bezpieczne miejsce, które gracz może modyfikować, doposażać w nowe sprzęty, które nie tylko posłużą do wyrabiania przydatnych przedmiotów, ale też zadbają o komfort psychiczny obecnych tam ludzi. Stamtąd też podejmujemy się decyzje, do jakich lokacji uda się nasze alter czy jego towarzysze.

Obraz 4

Po Strefie podróżować przyjdzie w sposób nietypowy, bo przy pomocy urządzenia skonstruowanego przez protagonistę. Przedmiot ten, zasilany Czernobylitem, tworzy wyrwy w czasoprzestrzeni, dzięki którym gracz bezpiecznie dotrze z miejsca na miejsce. Przechodząc zaś przez „miejsce pomiędzy” usłyszeć można echa zaszłych wydarzeń, nakreślających jeszcze bardziej dziwaczną sytuację w Strefie.

Obraz 5]

Ważnym aspektem gry jest fakt jej nieliniowości. Zadania zignorowane w jednym momencie mogą bezpowrotnie przepaść, a w ich miejsce pojawią się kolejne, zależne od obecnej sytuacji. Trzeba też brać pod uwagę specyfikę Strefy Wykluczenia. Nawet czas nie biegnie tam tak jak powinien i może zdarzyć się, że pewne sytuacje będzie nam dane zobaczyć ponownie, lecz z odrobinę innej perspektywy.

Chernobylite zapowiada się na grę ciekawą i klimatyczną. Pokazuje, że wizja Strefy, która mocno utarła się w wizjach graczy przez Stalkera, może zostać ukazana w nowej, świeżej i ciekawej odsłonie. Eksploracja jest ciekawa i klimatyczna, a rozwijająca się fabuła wciąga. Niektóre aspekty gry nie są do końca jeszcze doszlifowane. Czy to wspomniani wcześniej przeciwnicy, czy to dość niewygodna formuła wybierania odpowiednich opcji w niektórych mechanikach (rozbudowa bazy, karmienie towarzyszy, dialogi). Lokacje, mimo swojej pozornej otwartości, sprawiają wrażenie zamkniętych, ograniczających swobodę. Choćby drewniane płoty, które dla dorosłego człowieka są żadnym ograniczeniem, tak dla głównego bohatera są barierą nie do sforsowania.

Jednak mimo tych mankamentów, jakimi cechują się tytuły w trakcie produkcji, Chernobylite zanosi się ciekawie. Miejmy nadzieję, że produkcja The Farm 51 zadebiutuje z przytupem. Cóż więcej rzec? Do zobaczenia w Strefie!

FacebookGoogle+TwitterPinterestLinkedInBlogger Post
Stylistyka i klimat Strefy Wykluczenia. W końcu coś co przełamało wieloletni monopol Stalkera na Czarnobyl.
Pozorna swoboda jest mocno ograniczona. Przeciwnicy zachowują się nienaturalnie i sztywno. UI bywa zagmatwane i trudne w obsłudze.

Komentarze