recenzja- call of duty advanced warfare ps3 -GGK

Call of Duty: Advanced Warfare — recenzja gry



Call of Duty pojawia się w określonych odstępach czasu. Z roku na rok ludzie krzyczą, iż to odgrzany kotlet, a mimo to, sprzedaż nadal zadowala Activision. Advanced Warfare trafiło na półki i okazało się lepsze, niż zakładałem, aczkolwiek czuć, że stara generacja nie daje już sobie rady z tą serią. Mimo to, broni się całkiem sprawnie.

Poprzednia część — COD: Ghosts, została dość średnio przyjęta. O ile kampania stała na całkiem przyzwoitym poziomie, tak w trybie sieciowym miała już problem z przykuciem gracza na długie miesiące. Wielkie słowa dotyczące grafiki i destrukcji były wyssane z palca, a średnie mapy i mało interesujący arsenał nie dodawały całości żadnego uroku. Ludzi w miarę szybko znaleźli sobie inne gry, bądź powrócili do Black Ops 2, albo jeszcze starszej odsłony. W przypadku recenzowanej produkcji jest zupełnie inaczej. Wszystko postawiono na dwie karty: Kevin Spacey i Egzoszkielety. Takie połączenie okazało się strzałem w dziesiątkę. Studio Sledgehammer starało się pokazać swój tytuł z jak najlepszej strony i udało im się. Szkoda tylko, że w materiałach promocyjnych znalazło się kilka spoilerów, ale przecież nikt nie kazał oglądać wszystkich prawda? Przypomina mi się sytuacja z Metal Gear Solid 4, który w trailerach miał tyle ważnych scen, że po obejrzeniu większości, mało co mogło gracza jeszcze zaskoczyć, gdy już dorwał tę grę. Niestety, ale czasami ze zwiastunami i reklamami tak po prostu bywa.


recenzja call of duty advanced warfare ps3 kevin spacey -GGK

Advanced Warfare przenosi nas do 2054 roku, gdzie wcielamy się w żołnierza — Jack Mitchell, który wraz z oddziałem wyrusza do Seulu i walczy z wojskami Korei Północnej. To własnie tam dochodzi do pewnego incydentu, w wyniku którego ginie jego przyjaciel, zaś sam protagonista zostaje ciężko ranny i traci jedną z kończyn. Niedługo później do akcji wkracza Jonathan Irons — ojciec poległego towarzysza broni, w którego wcielił się Kevin Spacey i proponuje Jackowi przyłączenie się do jego korporacji militarnej — Atlas. Bez dłuższego namysłu bohater postanawia zgodzić się i wkracza w jej szeregi, gdzie na start otrzymuje nowoczesną protezę, wzbogaconą o kilka przydatnych w walce funkcji. Fabuła przez większość czasu trzyma naprawdę solidny poziom, aczkolwiek wiele sytuacji zostało mocno uproszczonych. Nie mniej jednak, konflikt w który jest wmieszana prywatna firma militarna z wielkim zapleczem technologicznym, to całkiem niezła baza dla całej historii. Szkoda by było, abym zdradził wam całość, bo ogólnie kampanię naprawdę warto przejść. Zajmuje to od 7-9 godzin w zależności od poziomu trudności i własnych umiejętności. Warto dodać, iż całą fabułę kradnie Kevin Spacey, gdyż reszta postaci wypada przy Jonathanie dość słabo. Tutaj mamy przeniesionego do świata wirtualnego aktora, który może i nie ma tak świetnie odwzorowanego modelu — chodzi głównie o mimikę twarzy, ale swoim głosem robi całą robotę. Rzecz jasna, to nic złego, ale dobrze by było, gdyby w następnej odsłonie dano na przykład dwie takiej klasy persony, wtedy historia stałaby się jeszcze barwniejsza i prawdziwa, co na pewno wpłynie na odbiór. Osadzenie fabuły w przyszłość uważam za rozsądny krok, bo powrotu do II Wojny Światowej raczej nie przewiduję. Takie Call of Duty byłoby o wiele uboższe, bo o ile sama kampania byłaby w porządku, tak rozwój postaci, perki i tego typu rzeczy w multi, by już nie przeszły. Mam spory sentyment do dawnych gier o tej tematyce, ale trzeba zrozumieć, iż dzisiaj gra musi oferować naprawdę dużo, aby ludzie chcieli spędzać przy niej tygodnie, miesiące, a czasami nawet lata. Oczywiście, nie ma rzeczy niemożliwych, tylko na razie, nic nie wskazuje na to, iż coś może się zmienić.

recenzja call of duty advanced warfare ps3 4-GGK

Oprócz wcześniej wspomnianego aktora z Hollywood, ważnym aspektem całej produkcji są Egzoszkielety. To dzięki nim żołnierze w Advanced Warfare mogę wykonywać rzeczy, których normalnie nie byliby wstanie zrobić. Szybkie odskoki w różnych kierunkach, unoszenie się nad ziemią, bariera ochronna i tak dalej. Te militarne kombinezony usprawniają ludzi pod wieloma względami i choć w kampanii dla pojedynczego gracza nie udało się deweloperowi przedstawić wielu ich możliwości, tak w trybie sieciowym da się je wszystkie nie tylko zobaczyć, ale i samemu wykorzystać w walce. Wydawałoby się, iż taki element nie jest wstanie aż tak wpłynąć na rozgrywkę, a jednak zabawa w multi jest znowu świeża. W zależności od doboru Egzo, nasza postać może przez chwilę zawisnąć w powietrzu i tym samym zaskoczyć swojego wroga. Dotychczasowy odruch prowadzenia celownika za oponentem w tej sytuacji zawodzi, gdyż delikwent przez chwilę nie opada na ziemię i to on ma przez 1-2 sekundy przewagę, która wystarczy, by kogoś zabić. To jedynie prosty przykład, bo takich specjalnych właściwości jest kilka. Oprócz tego, każdy z graczy może szybciej poruszać się po mapie, gdyż kombinezon pozwala im na takie akcje. Wiele osób sądziło, iż patent ten zaczerpnięto z Titanfall, ale w praktyce okazuje się, iż takowe rozwiązanie działa nieco inaczej, a rozgrywka w Call of Duty nigdy nie była aż tak szybka. Mecze w trybie Hardcore to jeden wielki wyścig, a 10 minut zabawy daje więcej wrażeń niż 30 minut rozgrywki w innej grze z tego samego gatunku. Nie mogło też zabraknąć specjalnie zaprojektowanych map, które są teraz wielopoziomowe, a część z nich udostępnia nam po pewnym czasie jeszcze większy teren do dyspozycji. Jeżeli szukacie w nich destrukcji i zaawansowanej fizyki, to muszę was zawieść, gdyż to nadal stara seria i daleko jej do pewnych elementów znanych z dzieła studia DICE. Tylko, czy są one tutaj naprawdę potrzebne? Mamy zamiast tego duże możliwości doboru arsenału, skrzynki zawierające lekko zmodyfikowane bronie — np. AK zadający większe obrażenia, ale z gorszym rozrzutem, masę różnych perków i ciekawe rodzaje granatów. Dodano też sporo przedmiotów odpowiadających za wygląd naszego żołnierza i teraz każdy może mieć jakiś unikalny uniform, co na pewno przypadnie graczom do gustu.

recenzja call of duty advanced warfare ps3 5 -GGK

Oprócz standardowych trybów Sledgehammer dodał także coś od siebie. Mowa tutaj o Uplink, gdzie każda ze stron ma za zadanie zdobyć „piłkę” i umiejscowić ją w określonym polu. Trochę jak gra w ręczną, aczkolwiek tutaj trzeba unikać pocisków i innych ataków wroga, ponieważ nosząc nadajnik nie mamy jak się bronić, natomiast powinni to robić towarzysze z drużyny, co często w ogóle nie ma miejsca, bo każdy robi co chce. Nie mnie jednak, trochę meczy okazało się naprawdę przyjemnych i w większości moi sojusznicy dbali oto, aby osłaniać tych, którzy mają przy sobie świecącą kulkę, która można też rzucić daleko przez mapę, do kogoś innego. Tutaj miałem pewne skojarzenia z Final Fantasy X i Blitzball, tylko w dziele S-E dało się jakoś bronić przed przeciwnikiem, a w Uplink można co najwyżej szybciej uciekać i się chować, choć i tak radar pokaże, gdzie jesteśmy, więc tego patentu nie polecam.

Advanced Warfare posiada jeszcze tryb kooperacji, który sprowadza się do wyżynania przeciwników w liczbie hurtowej. To nic innego jak znana wszystkim horda. Bez polotu, bez pazura i zacięcia. Totalnie mnie odrzucił i jakoś nie mam zamiaru do niego wracać. Gdzie te misje znane z Modern Warfare, w które tak się zagrywałem? W kwestii zombiaków się nie wypowiadam, bo dodanie ich jako płatne DLC to lekka kpina. Tutaj deweloper się nie popisał.

recenzja call of duty advanced warfare ps3 2 -GGK

W przeciwieństwie do wersji na PC i konsole nowej generacji, wydanie recenzenckie pod PS3 okazało się uboższe wizualnie. Gra działa płynnie, ma niezłe modele postaci i sporo ładnych lokacji, ale część z nich wygląda jak z PS2. Poziom grafiki jak strasznie nierówny, co jest dość dziwne, bo jeżeli sprzęt radzi sobie z bardziej urozmaiconym otoczeniem, to dlaczego pewne poziomy wołają swoim wykonaniem o pomstę do nieba? Niestety, ale i bugi się zdarzały w postaci znikających obiektów, tekstur i blokujących się NPC. Raz musiałem jeden poziom zaczynać przez to od początku, bo nie dało się iść dalej. Pastgeny odchodzą do lamusa, ale i tak wydaje mi się, ze po prostu wersje na nie zostały średnio dopracowane. Mimo to, nie brakuje momentów, które cieszą oko, jak chociażby wataha dronów, które trzeba ściągnąć salwą z działka. W kwestii oprawy muzycznej, nie mam się do czego przyczepić. Grane utwory są dynamiczne i świetnie budują klimat, a jeżeli chodzi o voice-acting, to cały koncert należy do Kevina, bo choć inne osoby dają rade, tak ten przewyższa ich o kilka klas. Jak wspomniałem wcześniej, wypada to nieźle, ale warto by kogoś jeszcze dodać dla równowagi.

recenzja call of duty advanced warfare ps3 3 -GGK

Podsumowując, Advanced Warfare to najlepsze Call of Duty od czasów Modern Warfare. Nie ustrzegło się kilku błędów i w dużej części to nadal ta sama seria, ale wprowadzone zmiany w multi, dobre wykorzystanie Egzoszkieletów i postać Jonathana Ironsa sprawiają, iż mamy do czynienia z czymś świeższym, niż w przypadku ostatnich odsłon. Dla mnie solidny tytuł, choć antyfanów CoD’a nie ma szans przekonać do zmiany opinii.

FacebookGoogle+TwitterPinterestLinkedInBlogger Post
Całkiem niezła fabuła. Spory powiew świeżości dzięki twarzy banku WBK i Egzoszkieletom. Wersja na PS3 wygląda całkiem nieźle i działa płynnie. Duże możliwości customizacji w multiplayerze. Mocno rozbudowane mapy w trybie sieciowym.
Sporo pomniejszych bugów i nierówny poziom oprawny wizualnej. Mimika twarzy Kevina Spaceya mogłaby by być nieco lepsza i brakuje koło niego jakiegoś innego aktora, bo tak to ten kradnie całą historię w kampanii. Co-op to jakaś kpina.

Komentarze