Czerwony Krzyż wziął sobie „na celownik” graczy. Poprosił deweloperów o wymierzanie kar tym z nas, którzy w wirtualnej rzeczywistości będą łamać kodeks wojenny. Brzmi jak z bajki? A jednak nie jest to, ani plotka, ani bujda.
Drogi graczu miej się na baczności, jeśli do tej pory zdarzało ci się torturować, mordować cywili, strzelać do kobiet i dzieci. Zostaniesz za to ukarany.
Francois Seneshaud powiedział BBC:
„Gry wideo przedstawiające międzynarodowe konflikty zbrojeniowe wiernie oddają rzeczywistość i dzisiaj ciężko ocenić, czy to co widzimy przedstawia rzeczywiste wydarzenia, czy też pochodzi z gry. Czas wprowadzić zasady i system kar stosowany w konfliktach.”
Nic dodać nic ująć. Widać Czerwony Krzyż ma za mało zajęć. Organizacje tego typu aktualnie powinny zająć się szeroko pojętą pomocą, chociażby uchodźcą z Syrii, ludziom w wielu krajach w Afryce, indyjskiej biedocie, w Ameryce Południowej też by się nie nudzili, a nie zajmować się „głupotami”. Widać niektórzy mają zbyt wiele wolnego czasu, zamiast zająć się tym, co słuszne. Miejmy nadzieje, że deweloperzy każą się co niektórym „popukać po czole” w ramach tego, że gry same w sobie nie stworzą nam nowego Hitlera, czy Stalina.